Już wczoraj rodziny ofiar wypadku przybyły na Węgry. Dziś na uroczystości dołączyli do nich niemieccy politycy, w tym minister transportu. Był to najpoważniejszy od 20 lat wypadek za granicą z udziałem Niemców. Ustalono już, że winę ponosi kierowca pojazdu. Mężczyzna wjechał na przejazd kolejowy, mimo że na sygnalizatorach paliło się czerwone światło. Pojawiły się spekulacje, że to słońce oślepiło kierowcę i nie zauważył on sygnału. Niemieccy eksperci ds. transportu uważają jednak, że nie bez winy są także węgierscy drogowcy, bo - zdaniem Niemców - tamtejsze przejazdy kolejowe nie są wystarczająco dobrze oznakowane.