Za "sprzeczny z konstytucją" uznali sędziowie przepis ordynacji, który przewiduje, że 8 milionów Węgrów musiałoby, pod groźbą utraty prawa głosu, zarejestrować się w biurach wyborczych osobiście lub drogą elektroniczną, co najmniej 15 dni przed wyborami. Trybunał orzekł, że deputowani przekroczyli swoje uprawnienia unieważniając dotychczasowe listy wyborcze sporządzane na zasadzie automatycznego wpisywania na nie wszystkich obywateli uprawnionych do głosowania. Sędziowie Trybunału uznali, że konieczność wcześniejszej rejestracji może pozbawić prawa głosu tych, którzy z różnych powodów nie zdążyli się zarejestrować lub w ostatniej chwili zdecydują się zagłosować. Obowiązek wcześniejszej rejestracji nie będzie dotyczył również Węgrów mieszkających poza granicami kraju, którym rząd premiera Orbana przyznał węgierskie obywatelstwo. Ci ostatni mieli rejestrować się korespondencyjnie. W uzasadnieniu orzeczenia sędziowie powołali się na zalecenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trybunał uznał również za sprzeczne z konstytucją kolejne rozwiązanie ustawy wyborczej stanowiące, że kampania nie będzie mogła być prowadzona w prywatnych mediach (również elektronicznych) i na forach internetowych. Zakwestionował paragraf głoszący, że już 8 dni przed wyborami nie będzie można ujawniać sondaży opinii publicznej. Orzeczenie Trybunału jest odpowiedzią na prośbę prezydenta Janosa Adera, który 6 grudnia ubiegłego roku, przed podpisaniem nowej ordynacji chciał zapoznać się ze zdaniem sędziów. Ader dołączył do swojego wniosku opinie ugrupowań opozycyjnych, które prosiły prezydenta, aby ustawy nie podpisywał, ponieważ "jest sprzeczna z konstytucją i zasadami wolnych, demokratycznych wyborów obowiązujących w Unii Europejskiej". Przeciwko ustawie odbyły się w całym kraju masowe protesty. Już wcześniej, w grudniu 2012 roku, sędziowie uznali, że dołączone do konstytucji tzw. rozporządzenia przejściowe dotyczące ordynacji zostały przyjęte niezgodnie z obowiązującymi procedurami. Opozycja przyjęła piątkową decyzję Trybunału z nieukrywaną satysfakcją. "Orzeczenie zachowuje demokratyczny system wyborczy, zgodny z wolą narodu węgierskiego, masakrując rządową ordynację" - oświadczył lider Węgierskiej Partii Socjalistycznej Attila Mesterhazy. Fidesz zainicjował zmiany w ordynacji wyborczej już 23 grudnia 2010 roku: zmniejszył liczbę parlamentarzystów z 389 do 199. Stu sześciu deputowanych będzie wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych, a dziewięćdziesięciu trzech z krajowych list partyjnych. Forsując akapit o wcześniejszej rejestracji Fidesz liczył na stały elektorat, którzy z pewnością pójdzie do urn, natomiast obawiał się niezdecydowanych. Tych ostatnich - według najnowszych sondaży - jest ponad 50 procent. Z wcześniejszych analiz wyborczych wynika, że Węgrzy, którzy decydują się iść do urn w ostatniej chwili, głosują przeciw rządowi. Andrzej Niewiadowski (PAP)