Pomnik, którego postawienie zapowiadano już od kilku miesięcy, przedstawia postać znaną ze Statui Wolności, ale w pozie klęczącej i z zaciśniętą w górę pięścią, w nawiązaniu do gestu amerykańskiego futbolisty Colina Kaepernicka, który był symbolem ruchu Black Lives Matter. Wybrany z sześciu projektów Samorząd IX dzielnicy, leżącej po peszteńskiej stronie Budapesztu, ogłosił konkurs na niezależne pomniki w sierpniu zeszłego roku. Wybrano sześć projektów, które miały stanąć w różnych miejscach dzielnicy. Największy rozgłos towarzyszył właśnie tęczowemu pomnikowi. Dzieło - mierzące metr wysokości i wykonane technologią drukowania przestrzennego - ustawiono na postumencie na pl. Ferenca. Burmistrzem IX dzielnicy jest Krisztina Baranyi, która w wyborach do władz lokalnych zyskała poparcie partii lewicowych i liberalnych. Jak powiedziała, postawienie pomnika ma znaczenie w Budapeszcie, gdyż antyrasistowskie cele BLM są istotne wszędzie, tak samo na Węgrzech ze względu na - jak powiedziała - "bezlitosną kampanię" rządu przeciw migrantom i uchodźcom oraz "systematyczną dyskryminację" Romów. Chcą usunięcia pomnika Postawienie pomnika wzbudziło oburzenie m.in. partii Nasza Ojczyzna, która uznała go za "symbol antychrześcijański". Jej szef Laszlo Toroczkai zapowiedział, że partia wykorzysta wszelkie środki, by nie dopuścić do pozostania pomnika na miejscu. Tuż po jego odsłonięciu działacze partii zasłonili go z czterech stron planszami z napisami takimi jak "Na całym świecie trwa podżeganie przeciw białym". Szef kancelarii premiera Węgier Gergely Gulyas mówił w grudniu, że BLM to ruch rasistowski, który nie uznaje za równoprawne osób o białym i innym niż biały kolorze skóry, co jest sprzeczne z XX-wiecznym myśleniem o prawach człowieka. Dlatego też - dodał - rasistą jest nie ten, kto sprzeciwia się pomnikowi BLM, tylko ten, kto go stawia. Biuro prasowe budapeszteńskiej policji poinformowało portal Telex, że policjanci wylegitymowali zebranych wokół pomnika i zwrócili im uwagę, że należy przestrzegać przepisów przeciwepidemicznych. "Na miejscu nie stwierdzono naruszenia prawa, do czasu udzielenia tej informacji nie wszczęto postępowania" - podało biuro prasowe.