Jedna osoba, mężczyzna z otwartym złamaniem kości udowej i złamaniem ręki, przebywa ciągle na oddziale intensywnej terapii. - Życiu tego pacjenta nie zagraża już jednak żadne niebezpieczeństwo - powiedział dr Benedek. Pozostali pacjenci, "jeśli nie nastąpią komplikacje i jeśli nie będzie to stanowić zagrożenia dla ich zdrowia, w ciągu tygodnia do 10 dni będą mogli zostać przetransportowani do Polski" - powiedział dyrektor szpitala. Jak dowiedział się korespondent PAP, najprawdopodobniej jeszcze dzisaij wieczorem dwie lżej ranne osoby udadzą się do Polski specjalnym samolotem sanitarnym, który wynajął ubezpieczyciel wycieczki - PZU SA. W wypadku zginęło 19 osób, a 32 zostały ranne. Samolot z rodzinami ofiar przyleci z Warszawy jutro Samolot, którym rodziny zabitych i rannych w wypadku polskiego autobusu na Węgrzech miały dotrzeć dzisiaj po południu, odleci z Warszawy dopiero jutro - poinformowali przebywający w Keszthely przedstawiciele PZU SA. Rodziny ofiar śmiertelnych i rannych - pochodzące m.in. z Lublina, Łodzi, Krakowa, Białegostoku i Nowego Sącza (ok. 30 osób) - muszą mieć czas na przygotowania. Samolot odleci z Warszawy jutro. Na jego pokładzie na Węgry przeleci także dwójka polskich psychologów, których mają pomóc rannym w wypadku i rodzinom ofiar. Cztery najlżej ranne osoby odleciały do Polski wczoraj wieczorem. Na pokładzie samolotu rządowego, którym przyleciała delegacja ekspertów z Ministerstwa Infrastruktury, aby zbadać sytuację na miejscu. 4 lipca dniem żałoby w Lubelskiem W związku z tragicznym wypadkiem na Węgrzech polskiego autokaru z pielgrzymami, wojewoda lubelski Andrzej Kurowski ogłosił 4 lipca dniem żałoby na terenie tego województwa. - W tym dniu, dla uczczenia pamięci pielgrzymów, którzy ponieśli śmierć w tym tragicznym wypadku, flagi państwowe na budynkach Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego zostaną opuszczone do połowy masztu - poinformował zespół informacyjno-prasowy wojewody. Wojewoda zwrócił się z apelem do organizatorów imprez artystycznych i rozrywkowych o zawieszenie ich na czas żałoby. Żałoba w Konstantynowie W gminie Konstantynów w Lubelskiem ogłoszono żałobę, odwołano wszystkie imprezy - poinformowała dzisiaj wójt Stanisława Celińska. - Łączymy się w bólu z rodziną Dziołaków, z której trzy osoby zginęły w wypadku na pielgrzymce do Medjugorie, modlimy się o zdrowie pozostałych przy życiu chłopców - powiedziała pani wójt. Wśród uczestników pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Medjugorie była znana kapela rodzinna Dziołaków z miejscowości Zakalinki (w gminie Konstantynów): 39-letni rodzice i czwórka dzieci w wieku 5-14 lat. - Najpierw otrzymaliśmy informację, że trzech chłopców z poważnymi obrażeniami znajduje się w węgierskim szpitalu - mówi wójt Stanisława Celińska. - Mieliśmy nadzieję, że pozostali członkowie rodziny też żyją. Z czasem przyszła najtragiczniejsza wiadomość - w wypadku zginęli rodzice i ich pięcioletnia córeczka Moniczka. Przyczyny wypadku na Węgrzech za tydzień Przyczyny wypadku będą znane najwcześniej za tydzień - powiedział wiceminister infrastruktury Mieczysław Muszyński, który wraz z czworgiem rannych przyleciał wczoraj przed północą z Węgier do Polski. Pytany, dlaczego przyczyny wypadku będą znane dopiero za tydzień, wiceminister powiedział, że "jest to poważny wypadek, tutaj nie możemy przyspieszać prac ekspertów, ani nalegać na władze". Dodał, że dzisiaj otrzyma część dokumentów dotyczących samego przejazdu autokaru, "ale będą to tylko te dokumenty, które potrzebne nam będą do podjęcia dodatkowych działań, żeby zapobiec podobnym wypadkom" - zaznaczył. Wiceminister powiedział, że przyczyną wypadku nie było zaśnięcie kierowcy. Wykluczył też, że kierowca był pod wpływem alkoholu, a powołując się na ostatnie opinie ekspertów, wykluczył również zły stan techniczny autokaru. Polscy rzeczoznawcy przywieźli do kraju zachowaną mimo zniszczeń tarczę urządzenia mierzącego prędkość. Pierwsze oględziny wykazały, że - wbrew temu co mówi policja - autobus nie jechał z prędkością 80, a zaledwie 40 kilometrów na godzinę. Świadkowie tragedii twierdzą, że kierowcy w ostatnich sekundach przed wypadkiem mówili o nieczynnym hamulcu. Co się wydarzyło potem już tylko nieliczni z pasażerów byli w stanie cokolwiek opisać. Węgierska policja nie potwierdziła informacji, że w polskim autokarze zawiodły hamulce. Prowadzący śledztwo uważają, iż najprawdopodobniej kierowca jechał zbyt szybko i zbyt późno zauważył skrzyżowanie w kształcie ronda, jakie na Węgrzech bardzo często (zwłaszcza w miejscowościach z dużym ruchem pieszych, np. nad Balatonem) stosuje się dla ograniczania prędkości. Autobus wjechał na wysepkę i spadł do rowu przewracając się na dach. Zginęło trzech księży Rzecznik Episkopatu Polski, ojciec Adam Szulc, poinformował, że z pięciu kapłanów, którzy towarzyszyli pielgrzymom, śmierć poniosło trzech, zaś dwaj pozostali są ciężko ranni, lecz ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Caritas Polska podziękowała za pomoc Caritas Węgierskiej Caritas Polska złożyła dzisiaj podziękowania za pomoc i zaangażowanie się Caritas Węgierskiej w pomoc ofiarom wypadku polskiego autokaru. W specjalnym komunikacie ks. Wojeciech Łazewski, dyrektor Caritas Polska zwraca uwagę, że przedstawiciele Caritas Węgierskiego odwiedzają chorych w szpitalach, dostarczyli żywność, ubrania i środki czystości, dopomogli w przyjeździe do szpitali i na miejsce wypadku polskim duchownym pracującym na Węgrzech. Łazewski zwraca uwagę, że osobiście na miejsce wypadku udał się sekretarz generalny Caritas Węgierskiej Laszlo Adanyi, a następnie spotkał się z przedstawicielami delegacji z Polski. MSZ: zidentyfikowano 18 ofiar katastrofy autokaru na Węgrzech Zidentyfikowano 18 spośród 19 ofiar katastrofy polskiego autokaru na Węgrzech - poinformował dzisiaj po południu rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Bogusław Majewski. Według niego, osoby mogące zidentyfikować 19. ofiarę przebywają w szpitalu. Majewski zastrzegł, że lista ofiar nie zostanie udostępniona opinii publicznej. Będą mogły się z nią zapoznać tylko osoby zainteresowane. Powołany przez ministra Włodzimierz Cimoszewicza zespół kryzysowy w MSZ uruchomił specjalne linie telefoniczne dla rodzin ofiar wypadku. Dzwonić można pod warszawskie numery: 523-96-01; 523-98-85; 523-04-47.