W projekcie, zatytułowanym "O obronie suwerenności Węgier i odrzuceniu oszczerstw wobec Węgier" i opublikowanym we wtorek na stronie parlamentu, napisano, że parlament wzywa rząd, by "nie poddał się szantażowi, odrzucił nieprawdziwe zarzuty wobec kraju i wystąpił na drodze prawnej przeciw rezolucji, przyjętej dzięki oszustwu". "Raport europosłanki Judith Sargentini zakwestionował decyzje podjęte przez demokratycznie wybrany węgierski parlament zgodnie z jego kompetencjami, przyjętą przez niego konstytucję i przepisy prawne. Przekroczył w ten sposób uprawnienia i naruszył suwerenność Węgier" - napisano w projekcie. "Kłamliwy akt oskarżenia" Autorzy dokumentu uznają za "zdumiewające, że popierający imigrację posłowie Parlamentu Europejskiego potępiają Węgry dlatego, że obroniły swe granice". Piszą, że odrzucają "oszczerstwa" zawarte w "kłamliwym akcie oskarżenia", jakim jest raport Sargentini. "Odrzucamy raport, który krytykuje Węgry dlatego, że nie przyjęły imigrantów, odrzuciły kwoty, stworzyły ogrodzenie graniczne i wprowadziły karalność organizowania nielegalnej imigracji" - czytamy w projekcie. W projekcie wyrażono przekonanie, że każde państwo członkowskie UE ma prawo do swobodnego myślenia politycznego. "Oczekujemy od przywódców UE, by nie chcieli narzucać państwom członkowskim własnych przekonań politycznych i nie wykorzystywali niezgodnie z prawem unijnego systemu instytucji do wymuszenia własnej woli" - głosi projekt. Budapeszt na cenzurowanym Parlament Europejski wyraził w środę zgodę na uruchomienie art. 7 traktatu unijnego wobec Węgier. Za tą decyzją opowiedziało się 448 eurodeputowanych, przeciw było 197, a 48 wstrzymało się od głosu. Tym samym europarlament wezwał państwa członkowskie do wszczęcia procedury określonej w art. 7 traktatu unijnego. Jej celem jest przeciwdziałanie zagrożeniom dla wartości, leżących u podstaw Unii Europejskiej, do których należą: poszanowanie demokracji, praworządności i praw człowieka. Rząd Węgier twierdzi, że rezolucja nie została w istocie przyjęta, gdyż do jej uchwalenia potrzebna była większość 2/3 oddanych głosów, a tymczasem PE nie wziął pod uwagę w jej obliczaniu głosów wstrzymujących się. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska