Rzecznik węgierskich służb ratownictwa cywilnego Tibor Dobson oświadczył, że liczba śmiertelnych ofiar katastrofy wzrosła do ośmiu, gdyż znaleziono ciało osoby uważanej dotąd za zaginioną. Wcześniej podawano, że na zalanym terenie zginęło siedem osób, a ponad 120 odniosło obrażenia. 4 października przerwany został wał zbiornika osadowego huty w Ajka (czyt. Ojko) na zachodzie Węgier, co spowodowało wyciek ponad miliona metrów sześciennych czerwonego szlamu, powstającego przy oczyszczaniu boksytu ze związków żelaza metodą ługowania. Szlam składa się głównie z nadających mu czerwoną barwę tlenków żelaza i ma właściwości żrące ze względu na pozostałości rozpuszczonego wodorotlenku sodu. Wyciek spustoszył trzy wioski i zanieczyścił okoliczne rzeki, w tym wpływającą do Dunaju Rabę. Występując dziś w parlamencie, premier Węgier Viktor Orban uznał za konieczne objęcie firmy MAL zarządem państwowym do czasu, aż spełnione zostaną cztery wymogi: uregulowanie zobowiązań wobec poszkodowanych, utrzymanie zatrudnienia, pociągnięcie winnych do odpowiedzialności i ujawnienie pozostałych zagrożeń na terenie huty. - Największa katastrofa ekologiczna na Węgrzech została spowodowana przez ludzkie niedbalstwo, czego rezultatem jest wypłynięcie niebezpiecznej substancji z zakładu, zbudowanego i prowadzonego przez ludzi. Musimy objąć odpowiedzialną za wyciek czerwonego szlamu firmę kontrolą państwową, a jej aktywa państwową blokadą do czasu, aż te cztery warunki zostaną spełnione - powiedział Orban. Dodał, że nadzór nad MAL i jej finansami obejmie państwowy zarządca. - W świetle tego, co się stało, mamy dobre powody, by sądzić, że byli ludzie, którzy wiedzieli o niebezpiecznym pogorszeniu się stanu wałów, ale kierując się swymi prywatnymi interesami uważali, że nie warto ich naprawiać, i mieli nadzieję, że kłopotu da się uniknąć - zaznaczył Orban. Później parlament uchwalił ustawę zezwalającą władzom państwowym na przejęcie kontroli nad MAL. Ustawę poparło 336 deputowanych, tylko jeden był przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu. Ekipy ratownicze pracują obecnie nad budową wału chroniącego wieś Kolontar na wypadek, gdyby znów doszło do wycieku ze zbiornika. - Mamy nadzieję, że wał zostanie ukończony we wtorek - powiedział drugiemu programowi telewizji państwowej rzecznik premiera. Kolontar ewakuowano w sobotę, gdy na północnym wale zbiornika pojawiły się pęknięcia. W pobliskim mieście Devecser, gdzie mieszka 5,4 tys. ludzi, obowiązuje stan pogotowia. Profesor Uniwersytetu Technicznego w Budapeszcie Gusztav Winkler, który 30 lat temu badał teren pod budowę zbiornika, powiedział Reuterowi, że struktura podłoża czyni go z natury niestabilnym. Jak podało węgierskie ministerstwo spraw wewnętrznych, zbadane w poniedziałek próbki wody z Raby i Dunaju nie wykazują już podwyższonej zasadowości. Osoby chcące udzielić pomocy poszkodowanym w katastrofie ekologicznej na Węgrzech mogą dokonać wpłaty na konto: PKO BP S.A. I o/Kraków: 74 2892 0000 5602 0137 4289 W tytule przelewu prosimy napisać: "POMOC".