"Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie przekraczała swoich pełnomocnictw i nie próbowała działać jako ciało polityczne, bo w Unii Europejskiej ciałem politycznym jest Rada Europejska, czyli ciało składające się z szefów państw i rządów unijnych państw członkowskich, nie zaś Komisja Europejska" - oznajmił Szijjarto. KE oświadczyła w środę, że jest bliska uruchomienia art. 7 traktatu unijnego, przewidującego sankcje w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Według wiceszefa KE Fransa Timmermansa znoszą one niezależność sądów i zagrażają rządom prawa w Polsce. Szijjarto zapewnił, że Węgry są solidarne z Polską, a premier Węgier Viktor Orban w liście przesłanym premier Beacie Szydło w czwartek rano zapewnił ją o przyjaźni i solidarności Węgier. Według szefa węgierskiej dyplomacji Komisja Europejska "rozpętała nagonkę" na kilka państw środkowoeuropejskich, które - jak podkreślił - szczerze i jasno mówią o wyzwaniach stojących przed Europą i były zdolne udzielić na nie skutecznych odpowiedzi. W ramach tej nagonki Komisja "upatruje sobie a to Węgry, a to Polskę", a najnowszym tego wyrazem jest to, iż KE wciąż próbuje ingerować w wewnętrzne sprawy Polaków - ocenił. Szijjarto zaznaczył, że według unijnego prawa zadaniem Komisji powinno być czuwanie nad dotrzymywaniem porozumień, nie zaś "występowanie jako ciało polityczne, a już zwłaszcza nie wygłaszanie deklaracji o charakterze politycznym". Zdaniem węgierskiego ministra obecna "akcja" KE jest sprzeczna z unijnymi przepisami i podstawowymi wartościami europejskimi. "Jesteśmy zdumieni, że dotarliśmy do kolejnego etapu tej nagonki" - oznajmił. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska