Decyzja, za którą opowiedziało się 204 deputowanych w 386- osobowym parlamencie, wchodzi w życie bezzwłocznie. Kandydaturę Bajnaia poparł w parlamencie Związek Wolnych Demokratów. W głosowaniu nie wzięli udziału deputowani opozycyjnej partii Fidesz. Ośmiu deputowanych wstrzymało się od głosu. Parlament, głosując w drodze tzw. konstruktywnego wotum nieufności, zgodził się, by Bajnai zastąpił na stanowisku premiera Ferenca Gyurcsanya, który w marcu zrezygnował ze stanowiska. Procedura ta pozwoliła socjalistom uniknąć wcześniejszych wyborów, których żądała konserwatywna opozycja, mająca - jak zaznacza agencja AFP - wysokie poparcie we wszystkich sondażach. Podczas posiedzenia parlamentu przed gmachem zebrało się kilka tysięcy demonstrantów, którzy żądali przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. Wielu z nich machało flagami narodowymi, niektórzy nieśli symbole ugrupowań nacjonalistycznych. Policja, która zgromadziła liczne siły pod parlamentem, zatrzymała kilku protestujących. Zgodnie z propozycjami Bajnaia w jego gabinecie utrzymają swe stanowiska następujący ministrowie poprzedniego gabinetu: minister sprawiedliwości i porządku publicznego Tibor Draskovics, rolnictwa i rozwoju wsi - Jozsef Graf, oświaty i kultury - Istvan Hiller, minister-szef Kancelarii Peter Kiss, minister ochrony środowiska i zasobów wodnych Imre Szabo, obrony - Imre Szekeres oraz minister zdrowia Tamas Szekely. Nowymi twarzami w rządzie będą: Peter Balazs, który obejmie resort spraw zagranicznych, Laszlo Herczogh - minister spraw socjalnych i pracy, Peter Honig - minister transportu, łączności i energetyki, Peter Oszko - minister finansów, Tamas Vahl - minister rozwoju narodowego i gospodarki oraz Zoltan Varga - minister ds. samorządu. Kilku dotychczasowych ministrów pozostanie w rządzie, lecz obejmie nowe stanowiska. Będą to: Adam Ficsor - obecnie minister bez teki ds. cywilnych tajnych służb i Csaba Molnar - obecnie szef kancelarii premiera. Zlikwidowano stanowisko ministra bez teki ds. badań naukowych i rozwoju. Gordon Bajnai, dawny biznesmen, pracował w rządzie ustępującego premiera Gyurcsanya w latach 2007-2008, w tym jako minister rozwoju narodowego i gospodarki. Odpowiadał też za fundusze unijne. Po rozpadzie w ubiegłym roku koalicji rządzącej został ministrem gospodarki. Analitycy finansowi oceniają, że zarys programu nowego premiera, który opowiada się za szybkimi i bolesnymi reformami gospodarczymi, brzmi wiarygodnie, choć jest kwestią otwartą, czy zdoła on przeforsować niepopularne, lecz konieczne kroki. Agencja Reutera zaznacza, że po dzisiejszym głosowaniu w parlamencie lekko podniósł się kurs forinta w stosunku do euro.