Andras Tamas cierpi na zaniki pamięci i jest pod opieką lekarzy, którzy nie chcą na razie oddać go w ręce kolejnej "żony" lub "córki". Doktor Andras Veer liczy na to, że jego pacjent przypomni sobie, skąd dokładnie pochodzi i być może wtedy uda się odnaleźć jego prawdziwych krewnych. Lekarze zakazali na razie odwiedzin. Nie chcą, aby ich pacjent denerwował się codziennymi spotkaniami z obcymi ludźmi. U ostatniego jeńca wojennego, który w piątek powrócił na Węgry, ustąpiły już objawy schizofrenii. Tamas zaczyna też pisać po węgiersku. 75-letni Tamas trafił do sowieckiej niewoli w czasie II wojny światowej. Następne 53 lata spędził w szpitalu psychiatrycznym w miejscowości Kotelnich, oddalonej o 800 kilometrów na wschód od Moskwy. Mężczyzną nikt nigdy się nie interesował, a tym bardziej leczył. Tamas nigdy nie nauczył się języka rosyjskiego, porozumiewał się na migi.