55-latek kupił los w drodze do Budapesztu, na dworcu kolejowym. W stolicy miał wziąć udział w warsztatach dla trzeźwiejących alkoholików. - Wybrałem tylko sześć cyfr i pani, która sprzedawała mi los powiedziała, że powinienem wybrać siedem. Odpowiedziałem jej, że ostatnią cyfrą może być 24, bo przecież to nie ważne - relacjonuje mężczyzna. Wygrana padła końcem ubiegłego roku, jednak do tej pory media jej nie nagłaśniały. Andraschek stał się sławny po tym, jak poinformował, że planuje założyć fundację, która będzie pomagać uzależnionym kobietom, także tym, które są wykorzystywane przez swoich partnerów. Laszlo przeznaczył również znaczną sumę pieniędzy na przytułek, w którym jako bezdomny często nocował. Mężczyzna zdołał już kupić mieszkania dla trójki swoich dzieci, spłacić długi swoje i swoich krewnych, a teraz planuje podróż do Włoch - czytamy na guardian.co.uk. Na Węgrzech obecnie trwa gorąca dyskusja na temat nowej ustawy. Zgodnie z nią, osoby bezdomne i śpiące na ulicach będą karane wysoką grzywną lub więzieniem.