Decyzję podjęto 136 głosami "za" posłów koalicji Fidesz-Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa oraz Jobbiku. Posłowie Węgierskiej Partii Socjalistycznej i partii Polityka Może Być Inna nie wzięli udziału w głosowaniu, zaś pięciu posłów niezależnych sprzeciwiło się rozpisaniu referendum.Pytanie w referendum będzie brzmiało: "Czy chce pan/i, by Unia Europejska mogła zarządzać również bez zgody parlamentu obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". Zgodnie z decyzją parlamentu na przeprowadzenie referendum można przeznaczyć najwyżej 4,9 mld ft (69 mln zł). Rząd argumentował potrzebę rozpisania referendum tym, że nie można Węgrom odbierać prawa do podjęcia takiej decyzji. Konkretny termin referendum nie jest jeszcze znany. Kancelaria premiera podała na początku maja, że odbędzie się ono we wrześniu lub na początku października. Portal Index zwrócił we wtorek uwagę, że wynik referendum nie będzie miał wpływu na relokację 120 tysięcy uchodźców, przegłosowaną we wrześniu przez ministrów spraw wewnętrznych państw UE. Na Węgry miałyby trafić 1294 osoby z tej liczby. Minister sprawiedliwości Węgier Laszlo Trocsanyi powiedział w lutym - w odpowiedzi na pytanie, czy referendum unieważni decyzję ministrów spraw wewnętrznych - że są to dwie osobne kwestie, gdyż jedna dotyczy przeszłości, a druga przyszłości. Węgry są jednym z najbardziej zdecydowanych przeciwników obecnej polityki UE w sprawie uchodźców. Do niedawna przez ich terytorium przebiegała tzw. bałkańska trasa uchodźców z Grecji do Niemiec lub dalej na północ, ale po ukończeniu budowy ogrodzeń na granicy Węgier z Serbią i Chorwacją we wrześniu i październiku 2015 roku główna fala migracji przesunęła się na sąsiednie terytoria Chorwacji i Słowenii.