Na 25 czerwca wyznaczono kolejne wysłuchanie Węgier w ramach procedury z art. 7 Traktatu o UE. Z powodu rosnącego zniecierpliwienia postawą Budapesztu może pojawić się wniosek o podjęcie dalszych kroków. Tego samego dnia, w trakcie posiedzenia ministrów ds. europejskich w Luksemburgu, miało także dojść do wysłuchania Polski, ale pod koniec zeszłego miesiąca Komisja Europejska zamknęła postępowanie prowadzone przeciwko naszemu krajowi również na podstawie art. 7. Pozostaje ono nadal otwarte wobec Węgier. Wysłuchanie jest pierwszym krokiem procedury, w ramach której kraj tłumaczy się ministrom z innych państw z kontrowersyjnych zmian pod względem rządów prawa. Wysłuchanie Budapesztu w Luksemburgu. Procedury z art. 7 traktatu o UE Jeśli 25 czerwca większość uzna, że postępy Węgier są niezadowalające, to Rada może się zdecydować na kolejne kroki. - Nie widzimy żadnych zmian w Budapeszcie, wydaje się więc, że nadszedł czas, by zrobić użytek z możliwości, jakie daje to postępowanie - podkreślił unijny dyplomata. 25 czerwca wystarczyłaby zgoda jednej trzeciej państw członkowskich, by przejść do kolejnego etapu wobec Węgier. Potem dopiero jednomyślną zgodę na stwierdzenie "poważnego i stałego naruszenia" unijnych wartości musieliby wydać szefowie państw i rządów w Radzie Europejskiej. Dopiero potem sprawa wróciłaby na poziom ministrów, którzy już większością kwalifikowaną (55 proc. krajów członkowskich, reprezentujących 65 proc. mieszkańców UE) zdecydowaliby o zawieszeniu Węgier w ich prawach kraju członkowskiego. Art. 7 Traktatu o UE. "Opcja nuklearna" wobec Węgier Zgodnie z art. 7 procedura może doprowadzić do zawieszenia niektórych praw państwa członkowskiego, łącznie z prawem do głosowania przedstawiciela jego rządu w Radzie, gdzie decyzje podejmują ministrowie państw członkowskich. Ta tzw. opcja nuklearna użyta wobec Węgier oznaczałaby, że Budapeszt nie mógłby wetować kolejnych transz pomocy wojskowej dla Ukrainy czy pakietów sankcyjnych nakładanych na Rosję. Węgry nie miałyby też możliwości blokowania procesu akcesyjnego Ukrainy; obecnie Budapeszt nie zgadza się na przyjęcie tzw. ram negocjacyjnych, co sprawia, że rozmowy z Ukrainą i Mołdawią nie mogą ruszyć. By jednak "opcja nuklearna" została użyta wobec Węgier, musi się na to zgodzić reszta szefów państw i rządów w Radzie Europejskiej. - Posiedzenie 25 czerwca nie ma służyć szybkim rozstrzygnięciom, ale raczej wywarciu nacisku na Węgry - podkreśla unijny dyplomata. Konferencja Ukrainy i Mołdawii 25 czerwca? Jest warunek Jak mówi źródło, pierwsza konferencja międzyrządowa z udziałem Kijowa i Kiszyniowa mogłaby zostać zorganizowana w Luksemburgu po posiedzeniu ministrów ds. europejskich 25 czerwca. Najpierw jednak jednomyślnie przyjęte muszą zostać ramy negocjacyjne. Ambasadorowie krajów członkowskich mają zająć się tą kwestią na posiedzeniu w piątek. Budapeszt ma zastrzeżenia wobec zapisanego w ramach negocjacyjnych planu rozmów z Ukrainą, ale nie z Mołdawią - podnosi m.in. kwestie praw mniejszości narodowych, handlu, walki z korupcją, rolnictwa, stosunków dobrosąsiedzkich z innymi krajami. Biorąc pod uwagę, że 1 lipca Węgry obejmą przewodnictwo w Radzie UE, istnieje obawa, że Budapeszt będzie wstrzymywał rozstrzyganie kwestii, które są mu nie na rękę. - Taka sytuacja byłaby jednak bez precedensu w historii prezydencji i na razie nic nie wskazuje, by tak miało być - uspokaja inny rozmówca obserwujący przygotowania Węgier do objęcia przewodnictwa. Według niego, węgierski ambasador przy UE Balint Odor "wykazuje wolę współpracy" ze swoimi odpowiednikami w Brukseli dając im jasno do zrozumienia, jakie są "czerwone linie" Budapesztu. Źródło sugeruje wręcz, że Węgrzy mogą zgodzić się jeszcze w czerwcu na większość blokowanych dziś kwestii, w tym otwarcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i kolejną transzę wsparcia wojskowego. W ten sposób mieliby te sprawy załatwione przed swoją prezydencją. - Nadchodzi krytyczny czas dla Viktora Orbana - komentuje profesor prawa unijnego Alberto Alemanno z uczelni HEC Paris. Jego zdaniem, choć tzw. opcja nuklearna wymaga jednomyślności, sama dyskusja na ten temat może zagrozić nadchodzącej prezydencji węgierskiej. - Stanie się tak zwłaszcza, gdy Hiszpania jako członek trio również wyrazi swoje poparcie - uważa Alemanno. Hiszpania, która sprawowała prezydencję w zeszłym półroczu, wraz z Belgią, która ma ją teraz, oraz Węgrami tworzy tzw. trio, które ma m.in. wspólny harmonogram prac. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!