Protesty zainicjowały stowarzyszenia obywatelskie, organizacje pozarządowe i studenckie. Do manifestantów przyłączyli się związkowcy z Ruchu Węgierskiej Solidarności ("Szolidaritas"). Demonstrowano przed centralą rządzącego Fideszu, potem kilkutysięczny tłum, niosący czarne flagi ruszył w kierunku Pałacu Sandora na placu św. Grzegorza - siedziby prezydenta Janosa Adera. Apelowano by prezydent zawetował kontrowersyjną nowelizację. "Janos, nie podpisuj tych poprawek!" - skandował tłum. Siedzibę prezydenta otoczyła policja. Janos Ader przebywał w tym czasie z oficjalną wizytą w Niemczech. Podczas przemarszu Mostem Łańcuchowym kilku działaczy wspięło się na jego filary zawieszając transparent głoszący "Konstytucja nie jest grą !" "Ręce precz od naszych praw ! Nie zgadzamy się na odebranie autonomii uniwersytetom ! Protestujemy przeciw prześladowaniu bezdomnych ! Żądamy uczciwych i wolnych wyborów ! Chcemy niezależnego sądownictwa, suwerenności dla kościołów i wyznań" - skandowali zgromadzeni. Przed godziną 23.00 tłum demonstrantów, śpiewając hymn narodowy, skierował się na Plac Kosutha przed siedzibę parlamentu. Policja otoczyła gmach szczelnym kordonem i wezwała zgromadzonych do zakończenia protestów. Zatrzymano 16 osób. Do protestów przyłączyła się węgierska lewica. Lider Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) Attila Mesterhazy oznajmił, że lewica zorganizuje antyrządowe wiece w Budapeszcie i w Miszkolcu 14 marca, czyli w przeddzień węgierskiego święta narodowego - rocznicy wybuchu węgierskiej Wiosny Ludów w 1848 roku. Przeforsowanie przez rządzący Fidesz kontrowersyjnej nowelizacji określił Mesterhazy mianem "parlamentarnej dyktatury".