Na konferencji prasowej w Budapeszcie, nadanej przez węgierską telewizję M1, Szijjarto uznał, że swoim oskarżeniem Timmermans obraża Węgry, "a jeśli przedstawiciel Unii Europejskiej tak poważnie oskarża państwo członkowskie w takiej sprawie, w takim razie nie pozostaje mu nic innego, jak ustąpić z zajmowanego stanowiska". Węgierski minister oskarżenie o antysemityzm nazwał niesprawiedliwym i nie do przyjęcia oraz podkreślił, że Węgry "zrobiły więcej niż ktokolwiek w Europie, by zwalczać antysemityzm". W tym kontekście przypomniał również, że w ostatnich latach Węgry dokonały nadzwyczajnego wysiłku, by chronić granice swoje i unijne. A to oznacza, że "zrobiliśmy więcej niż ktokolwiek inny w interesie ochrony Europy i żydowskiej społeczności żyjącej w Europie" - powiedział Szijjarto. Przypomniał, że węgierskie władze wprowadziły dzień upamiętniający ofiary Holokaustu, penalizację negacjonizmu, gwarantują konstytucyjnie bezpieczeństwo węgierskich Żydów oraz "wprowadziły zero tolerancji pod względem antysemityzmu", remontowały synagogi nie tylko na Węgrzech, ale również w krajach sąsiednich, żydzi zaś "mogą zawsze liczyć na szacunek, przyjaźń i ochronę ze strony węgierskiego rządu". Wiceszefa KE nazwał "tchórzem", przypominając, że Timmermans nie przedstawił swego "mocnego i bezpodstawnego oskarżenia" podczas bezpośredniej dyskusji z Viktorem Orbanem w Parlamencie Europejskim, ale później, w wywiadzie dla niemieckiego lewicowo-liberalnego tygodnika "Die Zeit", gdy premier Węgier nie mógł już na nie bezpośrednio odpowiedzieć. W wywiadzie, który ukazał się w środę w wydaniu internetowym "Die Zeit", na sugestie tygodnika, że Orban ma "wyraźnie antysemickie" poglądy, skoro kilka dni wcześniej podczas debaty w PE nazwał amerykańskiego miliardera George'a Sorosa "finansowym spekulantem", Timmermans odparł, że tak właśnie odebrał słowa węgierskiego premiera i był nimi oburzony.