- Propozycja Unii Europejskiej w sprawie sankcji naftowych wobec Rosji zniszczyłaby węgierską ekonomię i nie oferuje rozwiązania ogromnych problemów, które wytworzyłaby dla Węgier - mówi minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó. Szijjártó: KE nie znajduje rozwiązania Szijjártó w filmie opublikowanym na Facebooku dodaje, że po przeprowadzonych dotychczas rozmowach Komisja Europejska nie znajduje w tej kwestii rozwiązania. Jak wskazuje, receptą na to, aby dojść do porozumienia w sprawie embargo na ropę, byłoby zastosowanie go do transportu drogą morską i wyłączenie z listy zakazów dostaw rosyjskiej ropy rurociągami. Szijjártó podkreśla też, że Węgry oczekiwały propozycji dotyczącej nie tylko setek milionów dolarów potrzebnych na zakłady przetwórstwa ropy i kolejnych setek milionów na zwiększenie przepustowości rurociągu z Chorwacji na Węgry, ale też "przyszłości węgierskiej gospodarki". Według niego przyjęcie sankcji w obecnej postaci oznaczałoby na Węgrzech wzrost cen ropy i gazu o 55-60 proc., co odbiłoby się także na wszystkich innych cenach. Na Węgrzech brak alternatywnych dróg dostaw ropy i gazu Tydzień wcześniej Szijjártó jasno potwierdził, że Węgry nie poprą sankcji UE wobec Rosji uniemożliwiających import rosyjskiej ropy i gazu. Dodał także, że rosyjskie dostawy ropy rurociągiem "Przyjaźń" stanowią około 65 proc. zapotrzebowania na Węgrzech i brakuje alternatywnych dróg dostaw, mogących je zastąpić. W poniedziałek, po rozmowach z szefową KE Ursulą von der Leyen w Budapeszcie, mówił jednak o osiągnięciu pewnego postępu w sprawie szóstego pakietu sankcji unijnych wobec Rosji, zaproponowanego przez Komisję Europejską. - Osiągnęliśmy pewien postęp, powiedziałbym, że zdołaliśmy wykonać mały krok naprzód, ale jeszcze wiele trzeba omówić, by nasze stanowisko w tej sprawie się zmieniło, bo nie możemy pozwolić, by Węgrzy płacili cenę tej wojny w Ukrainie - poinformował. Węgry największym krytykiem sankcji Większość krajów UE popiera zakaz importy rosyjskiej ropy w ramach szóstego pakietu sankcji, które mają ukarać Moskwę za prowadzenie wojny z Ukrainą. Jednak do takiej decyzji wymagana jest jednomyślność. Węgry są najgłośniejszym krytykiem zakazu.