Reklama

Węgierska prasa: Fidesz nie musi się obawiać, nie zostanie wykluczony z EPL

Rządząca na Węgrzech konserwatywna partia Fidesz nie musi się obawiać wyrzucenia z Europejskiej Partii Ludowej (EPL), czego nie wykluczył szef frakcji EPL w Parlamencie Europejskim Manfred Weber - pisze w środę niezależny portal węgierski Index.hu.

"Trzynaście przeciw Fideszowi, ale nie musi się on obawiać" - pisze portal, nawiązując do faktu, że tyle partii członkowskich EPL opowiedziało się za zakończeniem lub zawieszeniem członkostwa Fideszu w grupie.

Index cytuje przy tym niewymienionego z nazwiska europosła EPL sympatyzującego z Fideszem: "Jest nie do pomyślenia, by Fidesz został wykluczony przed wyborami" do Parlamentu Europejskiego w maju - powiedział wspomniany europoseł, wyrażając przekonanie, że co prawda będą spory, ale w końcu obie strony złagodzą stanowiska.

Portal podkreśla, że EPL nie może sobie pozwolić na utratę mandatów Fideszu nie tylko dlatego, że zmniejszyłoby to stan posiadania grupy o 13-14 przypuszczalnych europosłów tej partii, ale również z tego powodu, że straciłaby ona lojalność spodziewanych 3-4 europosłów węgierskich z państw ościennych Węgier. Przy liczbie 18 mandatów Fidesz i inni posłowie pochodzenia węgierskiego stanowiliby 3-4. siłę w EPL - argumentuje portal.

Reklama

W EPL zasiada obecnie 217 posłów. W nowym Parlamencie Europejskim może ona liczyć na 180 posłów. Partie, które chcą podjęcia działań wobec Fideszu, mają obecnie - jak pisze Index - 37 mandatów, czyli trzykrotnie więcej niż Fidesz (12).

"Jest jednak faktem, że naprawdę duże partie jako formacje jeszcze nie przedstawiły swojej opinii w EPL, przy czym należy to rozumieć tak, że nie wystąpiły też w obronie Fideszu. Wielkie pytanie polega na tym, jakie stanowisko zajmie niemiecka CDU, najsilniejsza partia frakcji" - pisze portal.

Krytyka nasila się

Index zwraca uwagę, że nasila się krytyka pod adresem Fideszu w szeregach tej partii, w tym ze strony najważniejszych polityków, np. europosła od 1980 r. Elmara Broka. "Według naszych informacji poważne zarzuty wysuwa też szef Komisji Spraw Zagranicznych z CDU David McAllister" - pisze portal.

Zdaniem Indexu istotną siłą w EPL jest Platforma Obywatelska. "Na ich przychylność Orban raczej nie może liczyć, zważywszy na to, że Fidesz utrzymuje bardzo dobre stosunki z polską partią rządzącą, Prawem i Sprawiedliwością, a to się nie podoba polskiej opozycji" - czytamy.

W innym tekście poświęconym Fideszowi i EPL portal wysuwa tezę, że w obecnym sporze nie chodzi o Orbana, tylko o przyszłość EPL, która może wybrać "przejściowe osłabienie albo skręcający w prawo populizm i stosowanie orbanowego modelu". "Niezależnie od tego, czy wybiorą wykluczenie, czy też utrzymanie (Fideszu), decyzja może wywołać poważne przekształcenia polityczne w EPL" - czytamy.

"Brexit zawdzięczamy takiej propagandzie"

Index przypomina, że przewodniczący EPL Joseph Daul w wywiadzie dla dziennika "Die Welt" we wtorek wykluczył możliwość przyjęcia do EPL polskiego PiS i Ligi włoskiego wicepremiera Matteo Salviniego. "Nie dojdzie do tego, póki jestem przewodniczącym" - oświadczył.

Według portalu wielu nie chce takich partii w EPL, "bo w ostatnich latach okazało się, że kampanie budzące strach, świadomie wprowadzające w błąd i pełne kłamstw powodują szkody gospodarcze", a i brexit zawdzięczamy takiej propagandzie.

"Orban chce uprawicowić EPL"

Tymczasem Orban - kontynuuje Index - namawia, by uznać, że do tych partii należy przyszłość, i ku nim się kierować. "Na prawo od Europejskiej Patii Ludowej są w Parlamencie Europejskim trzy takie frakcje. Osłabną one, bo wypadną brytyjscy konserwatyści i brytyjska partia niepodległości (UKIP), i nie przetrwają wszystkie trzy. To dobra okazja, by wchłonąć te, które możemy, a z tymi, których nie zdołamy lub nie chcemy wchłonąć, wstąpmy w koalicję" - opisuje portal sposób rozumowania Orbana, podkreślając, że strategia ta jest już realizowana na Węgrzech.

"Viktor Orban nie chce wystąpić z Europejskiej Partii Ludowej, on ją chce przeobrazić. Uprawicowić, uczynić bardziej populistyczną, eurosceptyczną i bardziej nakierowaną na państwa narodowe. Dlatego, że to działa, że to jest dziś kluczem do sukcesu, ale też po to, by pozycja Fideszu w EPL się wzmocniła" - czytamy.

Według Indexu zachodnie partie podchodzą do tej koncepcji z rezerwą - przyznają jej skuteczność, ale nie chcą jej osiągać kosztem wolności prasy czy niezależnego wymiaru sprawiedliwości.

Portal ocenia, że rozłam w EPL też spowodowałby szkody gospodarcze. Według niego niemiecka partia rządząca waha się w tej sytuacji, jaką postawę zająć - Niemcy łączą z Węgrami istotne więzy gospodarcze, których jednym z kowali był Orban. Tymczasem to właśnie od niemieckich partii rządzących zależą według portalu losy Fideszu w EPL.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy