To pierwszy raz, gdy Twitter pod wpisami aktywnego na tym serwisie Trumpa zamieścił specjalne adnotacje. Posty uznane za "potencjalnie wprowadzające w błąd" dotyczyły głosowania korespondencyjnego w USA. Trump napisał, że "nie ma szans", by taka forma głosowania nie prowadziła do wyborczych oszustw. Krytykował przy tym władze Kalifornii za próby zapewnienia powszechnej możliwości oddania głosu w ten sposób. Pod wpisami prezydenta Twitter zamieścił adnotację: "Poznaj fakty na temat głosowania korespondencyjnego". Po kliknięciu przechodzi się na stronę, gdzie serwis wyjaśnia szczegóły sprawy. Za poszerzeniem możliwości głosowania korespondencyjnego opowiadają się w USA Demokraci. Ich zdaniem sposób ten jest najbezpieczniejszy w trakcie zwiększonego zagrożenia epidemicznego. Trump, a z nim Republikanie, uważają, że powszechne głosowanie w ten sposób może prowadzić do poważnych wyborczych oszustw. Prezydent jest za tym, by wyborcy "dumnie stawili się" w lokalu wyborczym. Trump: To krępowanie wolności słowa Wkrótce po pojawieniu się adnotacji Twittera Trump oskarżył ten społecznościowy serwis o "mieszanie się w wybory prezydenckie w 2020 roku" oraz "krępowanie wolności słowa". Dodał, że "jako prezydent nie pozwoli, by tak się działo". Twitter broni swoich działań, twierdząc, że mają na celu przedstawienie szerszego kontekstu wokół wpisów. "Te tweety zawierają potencjalnie wprowadzające w błąd informacje dotyczące procesu wyborczego i zostały za takie uznane, by pokazać dodatkowy kontekst wokół głosowania korespondencyjnego" - przekazała stancji CNN rzeczniczka Twittera Katie Rosborough. Internauci są w sprawie podzieleni. Niektórzy domagają się, by serwis uznał tweety prezydenta wprost jako zawierające kłamstwa. Inni krytykują Twittera, uważając, że swoją polityką ogranicza swobodę wypowiedzi. Ponad 100 wpisów dziennie Prezydent USA chętnie korzysta z Twittera, potrafi na nim zamieścić dziennie nawet i ponad 100 tweetów. Swój rekord - 123 - ustanowił 12 grudnia 2019 roku, na krótko przed głosowaniem Izby Reprezentantów w sprawie artykułów impeachmentu. Twitter jest dla Trumpa często pierwszym miejscem, gdzie ogłasza ważne decyzje dotyczące polityki wewnętrznej oraz zagranicznej. Z uwagi na swój rozmach na tym portalu uznawany jest za czołowego przedstawiciela tzw. twitterowej dyplomacji. Rozmachu działań Trumpa na Twitterze bronił w grudniu rzecznik Białego Domu Judd Deere. Jego zdaniem "używanie technologii do bezpośredniej komunikacji z Amerykanami powinno być chwalone, a nie krytykowane", a media nie powinny mieć "obsesji na punkcie tego, ile razy prezydent zatweetował". Poprzedni prezydent USA Barack Obama - jak odnotowuje "Washington Post" - w ciągu ośmiu lat korzystania z prezydenckiego konta tweetował z niego łącznie 352 razy. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)