W ostatnich latach rozgłośnie radiowe bardzo rzadko emitowały muzykę Prince'a. A to dlatego - wyjaśnia dziennik- że muzyk z Minneapolis podjął długą osobistą wojnę z wiodącymi wytwórniami płytowymi. Był zatem bojkotowany przez tych, którzy kontrolują rynek muzyki pop. Można się założyć, że teraz, po jego śmierci, stacje radiowe obsesyjnie nadawać będą jego piosenki, poczynając od "Purple Rain". Potrwa to jednak parę dni, po czym racje wytwórni przeważą nad racjami muzyki i Prince będzie znów zapomniany, mimo swej niezaprzeczalnej brawury, dzięki której mógł się poruszać z niezwykłą swobodą od rocka do muzyki funk, od disco music do jazzu. Rzadki to dar w świecie muzyki rozrywkowej. Świecie szarym, bo zdominowanym przez wielkie wytwórnie - czytamy w watykańskim dzienniku.