Obrady będą trwać do 25 października pod hasłem: "Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym". Będą one kontynuacją zeszłorocznego nadzwyczajnego synodu, którego tematem były "Wyzwania duszpasterskie dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji".Zakończył się on wówczas bez żadnych rozstrzygnięć, a w dokumencie końcowym odnotowano różnice zdań dotyczące największych wyzwań, jakie przed Kościołem stawiają czasy współczesne i nowe, coraz częstsze sytuacje rodzinne. Zarysował się wyraźny podział na zwolenników większego otwarcia Kościoła wobec rozwodników w nowych związkach i dopuszczenia ich do komunii pod ściśle wyznaczonymi warunkami oraz na przeciwników wszelkich zmian. Zauważa się, że poważne spory wywołały w części środowisk katolickich, także w Polsce, i pośród wiernych poczucie zagubienia i niepokój. Niektórzy twierdzą wręcz, że próbuje się zakwestionować podstawy nauczania Kościoła na temat rodziny i małżeństwa. Podzieleni biskupi z całego świata wyjechali z Rzymu po burzliwych obradach, zapowiadając kontynuację dyskusji podczas drugiego synodu. Już sama jego dwuetapowość jest wydarzeniem wyjątkowym i zarazem dowodzi skali wyzwań. Równie ważny jest kontekst obrad, które poprzedzą ogłoszony przez Franciszka Rok Miłosierdzia, a także spojrzenie papieża Bergoglio na Kościół, postrzegany przez niego jako "szpital polowy", gdzie leczy się rany. Choć papież nie przedstawił swego stanowiska w najbardziej spornych kwestiach, wielu hierarchów wskazuje właśnie na klucz miłosierdzia jako postulowaną przez niego odpowiedź synodu na trudne sytuacje. Obecnie oczekiwane są konkluzje, ale wśród wielu niewiadomych co do tego, jak potoczą i zakończą się obrady, pewnik jest tylko jeden: ostatnie słowo należeć będzie do papieża. Nie jest jasne, czy do jego prezentacji wystarczy końcowe przemówienie Franciszka na zamknięcie trzytygodniowych obrad, czy też po kilku miesiącach opublikowany zostanie dokument specjalny, czyli adhortacja apostolska. Podstawą obrad będzie opublikowany w czerwcu dokument roboczy, w którym wymieniono między innymi głoszony przez część hierarchii postulat otwarcia na rozwodników w nowych związkach. Mowa jest o "wspólnej zgodzie" co do potrzeby rozwiązania tej sprawy. W dokumencie zwrócono uwagę na potrzebę wypracowania przez Kościół "jasnych wskazówek" duszpasterskich po to, aby wierni znajdujący się w takich "szczególnych sytuacjach" nie czuli się dyskryminowani, by nie cierpieli i nie byli "niesłusznie osądzani". Znalazło się tam też przypomnienie, iż sytuacja osób rozwiedzionych w nowych związkach wymaga podejścia pełnego "wielkiego szacunku" oraz unikania języka i postaw wywołujących poczucie odrzucenia. Potwierdzona została linia ostrożności wobec związków osób tej samej płci zgodnie z katechizmem Kościoła Katolickiego, który uważa, że akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są "nieuporządkowane". Ale położono też nacisk na potrzebę diecezjalnych "projektów duszpasterskich" dla "rodzin, w których żyją osoby ze skłonnościami homoseksualnymi". Dokument nie wyszedł jednak poza postulowaną już wcześniej postawę szacunku oraz delikatności i troski duszpasterskiej, unikania dyskryminacji. Przypomina się nauczanie Kościoła, głoszące, że "nie istnieje żadna podstawa do tego, by upodobnić lub tworzyć analogie, nawet dalekie, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym wobec małżeństwa i rodziny". Stanowisko to jasno wskazuje, że w tej kwestii nie należy oczekiwać żadnego przełomu czy bardziej liberalnego podejścia. Znacznie większa polaryzacja zarysowała się w kwestii rozwodników, ale i tu także większe są możliwości dyskusji między tzw. postępowcami a konserwatywnymi kręgami Kościoła, mimo że kompromis wydaje się odległą perspektywą. Gorącym zwolennikiem otwarcia wobec rozwodników jest niemiecki kardynał Walter Kasper, który w wywiadzie dla "Corriere della Sera" zarzucił wręcz oponentom "fundamentalizm" w imię Ewangelii. Tymczasem, przypomniał, jej fundamentem jest miłosierdzie. "Niektórzy chcą zamknąć dyskusję; mówią: nie ma o czym debatować, dosyć tego. Ale jest synod, a problemy są oczywiste, trzeba o nich rozmawiać" - stwierdził. Niemiecki purpurat uważa, że w ostatnich dekadach Kościół był zbyt doktrynalny. Obecnie w jego opinii Franciszek dąży do duszpasterskiego nawrócenia. Nie wiadomo, czy tak często przywoływana "rewolucja Franciszka" dotyczyć będzie i tej tematyki. Po drugiej stronie tej doktrynalnej "barykady" stoi zaś między innymi prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kardynał Robert Sarah, który mówi: komunia dla rozwodników byłaby zdradą Ewangelii. "Kościół nie może sprzeciwić się Bogu" - argumentuje dostojnik pochodzący z Gwinei. Uważa, że związki homoseksualne są "regresem cywilizacji". Na przebieg dyskusji na ten temat wpływ będzie mieć zapewne inicjatywa Franciszka, który nakazał znaczne uproszczenie i skrócenie skomplikowanej kilkustopniowej procedury uzyskiwania orzeczenia o nieważności małżeństwa w sądzie kościelnym. W niektórych przypadkach, gdzie przesłanki są ewidentne, będzie to możliwe już po 45 dniach. Papież wyjaśnił niedawno dziennikarzom, że wprowadził zmiany w przepisach, obowiązujących od trzech wieków, na prośbę większości ojców synodalnych. Dzięki temu, zauważa się, rozwiązana zostanie trudna sytuacja przynajmniej części osób wierzących, których małżeństwa się rozpadły. W świetle prawa kanonicznego nie będą zatem rozwodnikami, pozbawionymi prawa do przystąpienia do komunii, lecz osobami, które otrzymały orzeczenie o nieważności małżeństwa. "Zabroniono nazywać to rozwodem, ale jakże go przypomina" - napisał włoski watykanista Sandro Magister, podsumowując głosy na ten temat. Franciszek z tą interpretacją stanowczo się nie zgadza. "To nie jest rozwód, małżeństwo jest nierozerwalne jako sakrament i Kościół nie może tego zmienić" - powiedział. Powtórzył: "Rozwód katolicki nie istnieje". Zauważa się, że w dniu, w którym rozpocznie się synod, w kościołach na całym świecie czytane będą słowa z Ewangelii: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Trudno przewidzieć, jakie stanowisko przeważy w zasadniczych kwestiach w czasie synodu. Opiniom, że uda się wypracować bezpieczny kompromis dla przyszłości Kościoła, towarzyszą radykalne opinie o groźbie schizmy. Z kolei takie wypowiedzi o zagrożeniu dla jedności Kościoła uważa się za przesadne. Z Polski w pracach synodu udział wezmą arcybiskupi Stanisław Gądecki i Henryk Hoser, a także biskup Jan Wątroba oraz szefowie watykańskich urzędów: przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich kardynał Stanisław Ryłko i abp Zygmunt Zimowski, który kieruje Papieską Radą Duszpasterstwa Służby Zdrowia. W gronie audytorów synodu jest małżeństwo z Poznania Jadwiga i Jacek Pulikowscy.