Telefon komórkowy podał papieżowi jeden z jego asystentów. Franciszek odszedł na moment, po czym wrócił, by pozdrawiać dalej wiernych i udzielać im błogosławieństwa. Watykan zapytany o to zdarzenie, wyjaśnił dziennikarzom, że była to prywatna rozmowa, a zatem nie będzie żadnych informacji na ten temat.