Artykuł na temat książki ukazał się w magazynie dziennika "La Repubblica". Jako najbardziej spektakularny rezultat ujawniania tajnych archiwów współpracowników komunistycznych służb podaje się sprawę arcybiskupa Stanisława Wielgusa, zmuszonego do ustąpienia z urzędu metropolity warszawskiego wkrótce po otrzymaniu nominacji od Benedykta XVI. Powodem była właśnie publikacja na temat jego współpracy z SB. Koehler opisał postać amerykańskiego jezuity Roberta Grahama, znanego jako "łowca szpiegów" i "szef kontrwywiadu" w Watykanie. W jego tajnym, prywatnym archiwum - jak dodał - znajduje się owoc jego pracy, której celem było ujawnienie współpracowników służb wywiadu bloku wschodniego, działających za Spiżową Bramą. Według Koehlera, trzech lub czterech agentów w Watykanie można uznać za najważniejszych. Wśród nich autor wymienił zmarłego w 2006 roku niemieckiego księdza Paula Dissemonda, współpracownika Stasi, zwerbowanego w 1974 roku. To on sporządził raporty na temat tajnych rozmów między papieżem Pawłem VI a watykańskim dyplomatą, później kardynałem Agostino Casarolim. Za swe zasługi otrzymał potem medal od władz NRD. Kolejnym szpiegiem Stasi był - jak twierdzi Koehler - benedyktyn Eugene Brammertz, pracujący w watykańskim dzienniku "L'Osservatore Romano". Dotyczące go archiwa zostały według autora książki zniszczone przez enerdowskie służby, a on sam zmarł w Rzymie w 1987 roku. Na przedstawionej w książce liście figuruje także współpracownik KGB Alfons Waschbusch, który szczególnie aktywny był w Watykanie na początku lat 80. To on w raportach opisał szczegółowo różne opinie oraz stanowiska Stolicy Apostolskiej wobec wydarzeń w Polsce. Listę, wymienioną na łamach magazynu włoskiej gazety, zamyka ojciec Konrad Hejmo, były opiekun polskich pielgrzymów w Watykanie. "Broni się z wściekłością. Bez rezultatu" - czytamy w artykule.