W oświadczeniu przesłanym drogą mailową wspomniany funkcjonariusz, który zastrzegł sobie anonimowość, zapewnił, że Stany Zjednoczone będą nadal przestrzegać rozejmu w Syrii, równocześnie kontynuując działania bojowe przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) i Al-Kaidzie. Dowództwo syryjskich wojsk rządowych zakomunikowało wcześniej, że w rezultacie ataku lotnictwa koalicji pod wodzą USA w rejonie miasta Dajr az-Zaur, zginęło 62 żołnierzy a ok. 100 zostało rannych. Zniszczono też sprzęt bojowy, w tym trzy czołgi i trzy transportery opancerzone. Przedstawiciele sił zbrojnych USA informowali, że nalot został natychmiast wstrzymany, kiedy strona rosyjska przekazała, iż celem mogły być pozycje armii syryjskiej. Wskazali też, że przed rozpoczęciem nalotu informowali o nim stronę rosyjską. Podkreślono, że siły koalicji były przekonane, iż atakują pozycje Państwa Islamskiego (IS). Amerykanie zapewnili, że koalicja nie zaatakowałaby rozmyślnie oddziału armii syryjskiej. Zapowiedzieli też zbadanie okoliczności sobotniego nalotu. Port lotniczy w Dajr az-Zaur i część tego miasta kontroluje armia syryjska, natomiast przylegające tereny są opanowane przez IS. W Syrii obowiązuje od poniedziałku rozejm, ogłoszony w ramach planu uzgodnionego przez Rosję i Stany Zjednoczone. Plan przewiduje zawieszenie broni przez siedem dni, począwszy od 12 września, a następnie rozpoczęcie przez USA i Rosję skoordynowanych działań przeciw ekstremistom z Państwa Islamskiego oraz Dżabat Fatah al-Szam (dawnego Frontu al-Nusra), którzy nie są objęci rozejmem.