Blinken odniósł się do niedzielnego ataku wspieranej przez Iran bojówki na amerykańską bazę w Jordanii, podczas konferencji prasowej z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. - Odpowiedź będzie zdecydowana (...) Odpowiemy mocno. Odpowiemy w czasie i miejscu naszego wyboru. I oczywiście nie będę zapowiadał, co zrobimy w tym przypadku, ani wyprzedzał prezydenta, ale mogę powiedzieć, że ta odpowiedź może być wielopoziomowa, podejmowana w fazach i długotrwała - powiedział Blinken. Zaznaczył jednocześnie, że obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie jest "najniebezpieczniejsza co najmniej od 1973 r. (wojny Jom Kippur między Izraelem a Egiptem i Syrią - PAP)". Dodał, że prezydent Biden będzie zarówno działał, by chronić żołnierzy USA, jak i unikać szerszej eskalacji konfliktu. Nie żyją amerykańscy żołnierze. Jasna deklaracja Iranu Pentagon podał w poniedziałek, że w ataku na bazę Tower 22 tuż przy granicy z Syrią zginęło troje żołnierzy sił lądowych USA z Georgii (dwie kobiety i jeden mężczyzna), zaś co najmniej 40 zostało rannych. Był to pierwszy z niemal 170 ataków ze strony proirańskich bojówek w Syrii i Iraku, który spowodował znaczne szkody dla żołnierzy i infrastruktury wojskowej USA na Bliskim Wschodzie. Mimo to, zastępczyni rzecznika Pentagonu Sabrina Singh stwierdziła w poniedziałek, że choć Iran jest odpowiedzialny za tę serię ataków - bo finansuje i wspiera atakujące Amerykanów bojówki - USA nadal nie uważają, by Teheran dążył do bezpośredniej wojny z USA. Irańska misja przy ONZ stwierdziła w poniedziałkowym oświadczeniu, że Teheran nie brał udziału w ataku, w wyniku którego zginęło troje żołnierzy USA w północno-wschodniej Jordanii. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!