- Większa część tej pomocy nie dojdzie do skutku, jeśli nie będzie bezpośredniego zaangażowania Turcji w operacje wojskowe podczas ewentualnej wojny przeciw Irakowi - oznajmił rzecznik Białego Domu. Stany Zjednoczone chciały, żeby Turcja zgodziła się na rozmieszczenie na swoim terenie 62 tys. amerykańskich żołnierzy. Według źródeł z tureckiego parlamentu, kolejne głosowanie w tej sprawie nastąpi nie wcześniej niż za 2 - 3 tygodnie. Jednocześnie Stany Zjednoczone zapewniają, że poradzą sobie bez pomocy, graniczącej z północnym Irakiem, Turcji. Pentagon informuje, że operacja będzie teraz kosztowniejsza, trudniejsza do przeprowadzenia, ale planów wojny nie zburzy. Oddziały lądowe trzeba będzie wysadzić w Kuwejcie, lotniskowce skierować na Morze Czerwone, a oddziały desantowe i piechotę morską przerzucić bezpośrednio w miejsce działań. Możliwość wprowadzenia zmian w planach wojennych nie oznacza, że USA całkowicie zrezygnowały z pomocy Turcji. Administracja wciąż uważa, że kraj ten uda się przekonać. Jeśli nie, to będą negocjowane częściowe ustępstwa, jak udostępnienie przestrzeni powietrznej, czy zgoda na prowadzenie operacji ratunkowych i humanitarnych.