Amerykańskie wojsko na rozkaz prezydenta Joe Bidena w sobotę zestrzeliło chiński balon szpiegowski u wybrzeży Karoliny Południowej. Wcześniej obiekt przez kilka dni unosił się w przestrzeni powietrznej USA. Rzekome zwlekanie w podjęciu decyzji przez administrację Bidena spotkało się z ostrą krytyką Republikanów. Dzień później, w niedzielę, resort obrony przekazał, że do podobnych incydentów dochodziło również za poprzedniej prezydentury. "Balony obserwacyjne chińskiego rządu przeleciały przez kontynentalny obszar Stanów Zjednoczonych co najmniej trzy razy podczas poprzedniej administracji. Raz zdarzyło się to również na początku obecnej administracji, ale nigdy przez tak długi czas" - przekazali przedstawiciele amerykańskiego resortu na konferencji prasowej. Źródło: Przez lata o tym nie informowano Wysoki urzędnik administracji cytowany przez stację CNN twierdzi, że przeloty chińskich balonów zostały odkryte dopiero za kadencji Joe Bidena. Nie ujawnił jednak żadnych szczegółów, ani kiedy miałoby do nich dojść. Doniesieniami zaskoczony jest były sekretarz obrony Mark Esper. - Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek wszedł do mojego biura i przekazał, że chiński balon krąży nad USA - przyznał w rozmowie z CNN. Trump reaguje na doniesienia: Dezinformacja Oświadczenie departamentu obrony skomentował Donlad Trump. Do komunikowania się ze swoimi sympatykami używa własnej platformy społecznościowej Truth Social. "Sytuacja z chińskim balonem jest hańbą, podobnie jak horror w Afganistanie i wszystkie inne zdarzenia wynikające z rażącej niekompetencji administracji Bidena. Są dobrzy jedynie w oszukiwaniu w wyborach i dezinformacji" - stwierdził Donald Trump. Były prezydent ocenił, celem oświadczenie resortu obrony jest "zdjęcie presji" z "głupców Bidena". "Chiny mają zbyt dużo respektu dla 'TRUMPA', żeby doszło do czegoś takiego i nigdy tak się nie stało. To po prostu fałszywa dezinformacja" - skomentował. Chiński balon nad USA. Pekin potępia zestrzelenie Chińskie MSZ upiera się, że balon zestrzelony w sobotę to obiekt cywilny używany do celów meteorologicznych, który wleciał w amerykańską przestrzeń powietrzną w sposób niezamierzony. Po jego zestrzeleniu Pekin potępił działanie USA i zastrzegł sobie "prawo do odpowiedzi w razie potrzeby". Władze w Waszyngtonie nazwały przelot balonu "wyraźnym naruszeniem" suwerenności USA. Ze względu na incydent zapowiadaną wizytę w Chinach odłożył sekretarz stanu USA Antony Blinken. W piątek Pentagon informował, że nad Ameryką Łacińską zaobserwowano inny chiński balon, nie podając szczegółów.