Dziennik podkreśla, że organizacja kampanii wyborczej faworyzowała kandydatów rządzącej Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza i stawiała w gorszej sytuacji kandydatów opozycji, wobec których zastosowano szykany i zastraszanie. Przypomina też uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko i byłego ministra spraw wewnętrznych w jej gabinecie Jurija Łucenki pod pretekstem korupcji, po procesach szeroko krytykowanych jako polityczny odwet. "Po rozpadzie ZSRR Stany Zjednoczone poważnie zainwestowały w koncepcję, że Ukraina może zostać członkiem NATO i orientować się na Zachód. (...) Obecnie, niestety, wydaje się staczać w kierunku pseudodemokracji w stylu Rosji - systemu, w którym na powierzchni istnieją wybory, partie polityczne i ich kandydaci, ale pod spodem jest coraz mniej prawdziwej rywalizacji" - konkluduje "Washington Post". Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski