Konserwatywny dziennik nowojorskiej finansjery cytuje byłego ambasadora Stanów Zjednoczonych w NATO Nicholas Burnsa, który ostro skrytykował Trumpa na Twitterze, wskazując między innymi, że "każdy amerykański prezydent od (Harry'ego) Trumana deklarował poparcie dla artykułu 5. - że USA będą bronić Europy. Trump nie. Wielki błąd"."WSJ" przyznaje, że czasem Donald Trump "sam sobie stwarza problemy", jednak "czasami jest krytykowany niezależnie od tego, co zrobi." Oskarżenia mediów, że zignorował artykuł 5., są właśnie takim przypadkiem. W komentarzu przekornie zatytułowanym "Trump wyprzedaje NATO!" "WSJ" zwraca uwagę, że prezydent występował w Brukseli podczas ceremonii upamiętniającej artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Dziennik wskazuje, że w trzecim akapicie swojego wystąpienia Trump przypomniał, że artykuł 5. został zastosowany po raz pierwszy i jedyny w historii, kiedy sojusznicy z NATO “szybko i zdecydowanie przyszli na pomoc" Ameryce po atakach z 11 września 2001 roku. "Czy rzeczywiście Trump przemawiając podczas uroczystości poświęconej artykułowi 5., jednoznacznie wymieniając i chwaląc użycie artykułu 5. po atakach 11 września, chciał przekazać w ten sposób, że nie wierzy w artykuł 5? " - pyta zespół redakcyjny "WSJ". Dziennik zwraca uwagę, że w swoim wystąpieniu Trump argumentował, że "NATO musi skupić wielką uwagę na zagrożeniach ze strony Rosji na południowych i wschodnich granicach NATO". Zagrożenie ze strony Rosji - wyjaśnia "WSJ" - było zasadniczym powodem umieszczenia artykułu 5. w Traktacie Północnoatlantyckim i Trump wymienił to zagrożenie w swoim przemówieniu. Redakcja "WSJ" przyznaje, że "problem wiarygodności Trumpa w NATO rozpoczął się, gdy podczas kampanii nazwał Sojusz "anachronicznym". "Jednak od tego czasu, popierając wbrew zaciętej opozycji Rosji przyjęcie do NATO Czarnogóry, zgadzając się na rozmieszczenie sił NATO na wschodnich rubieżach sojuszu i, w tym tygodniu, przyczyniając się do zaangażowania NATO w koalicję walczącą z Państwem Islamskim, Trump odrobił brak zaufania w przynajmniej 90 procentach" - argumentuje "WSJ". "Jest zrozumiałe, że Trump dostaje cięgi, kiedy ulega swoim słabościom, jednak kiedy się sugeruje, że Stany Zjednoczone nie będą honorować zobowiązań NATO, albo wbija klin pomiędzy sojuszników tylko po to, aby przedstawić Trumpa w złym świetle, to nie służy to nikomu, z wyjątkiem Władimira Putina" - podkreśla w konkluzji swojej obrony czwartkowego wystąpienia Trumpa w Brukseli "WSJ".