Według nich silny ogień z broni strzeleckiej słychać było w sąsiedztwie lokalnego dowództwa sił bezpieczeństwa w Nijali - stolicy stanu Darfur Południowy. Na razie nie wiadomo, kim byli napastnicy. W ostatnich miesiącach w Darfurze wyraźnie nasiliły się zbrojne starcia między wojskiem, rebeliantami i rywalizującymi ze sobą plemionami, ale do tej pory walki ograniczały się do terenów wiejskich. Według jednego z mieszkańców Nijali, na którego powołuje się Reuters, ubrani w wojskowe mundury napastnicy prowadzili wymianę ognia z ludźmi znajdującymi się wewnątrz kwatery sił bezpieczeństwa. Od przedstawicieli sudańskich władz nie udało się na razie uzyskać komentarza na ten temat. "Ludzie popadli w panikę i sklepy są pozamykane" - powiedział w rozmowie telefonicznej z Reuterem inny mieszkaniec Nijali. W tle słychać było wystrzały. Ze względów bezpieczeństwa ONZ odwołało swój regularny lot ze stolicy Sudanu Chartumu do Nijali, a personel ONZ w tym mieście schronił się w bunkrze - poinformowało źródło w ONZ. Wieloletnie międzynarodowe wysiłki mediacyjne nie zdołały doprowadzić do zakończenia konfliktu w Darfurze, gdzie afrykańskie w większości plemiona podjęły w 2003 roku zbrojną rebelię przeciwko zdominowanemu przez Arabów sudańskiemu rządowi, oskarżanemu przez nie o praktyki dyskryminacyjne. Walki osiągnęły największe natężenie w latach 2004-05, a potem ich intensywność spadła, by jednak w bieżącym roku ponownie wzrosnąć. W starciach uczestniczą wojsko, rebelianci i plemiona arabskie - uzbrojone we wczesnej fazie konfliktu przez rząd, a rywalizujące teraz między sobą o ziemię i zasoby naturalne.