Nad budynkiem krążył śmigłowiec, z którego na dach opuściło się co najmniej dziewięciu komandosów. Słychać było strzały, co jak spekulują agencje, miało być osłoną dla lądujących żołnierzy. Akcję z dachów okolicznych domów i sąsiednich ulic obserwują tłumy gapiów, wielu z lornetkami. Dochodzą sprzeczne informacje na temat liczby osób przetrzymywanych w ośrodku i ewakuowanych. Według agencji AP, jedynymi osobami, którym udało się uciec jeszcze w czwartek rano, było dwoje pracowników i dwuletni chłopiec. W nocy z czwartku na piątek informowano o siedmiu ewakuowanych, ale jeden z izraelskich dyplomatów wyjaśnił, że mogły one zostać uwolnione z innych budynków tego kompleksu. W ośrodku znajdowało się ok. 10 osób.