Walki o Górski Karabach. Premier Armenii rozwiewa nadzieje
Premier Armenii Nikol Paszynian oświadczył, że dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu z Azerbejdżanem jest obecnie niemożliwe. Wezwał obywateli do ochotniczego zaciągania się na front.

- Musimy przyznać, że kwestia Karabachu, w tym momencie i jeszcze przez długi czas, nie może mieć dyplomatycznego rozwiązania - mówi Paszynian w nagraniu wideo zamieszczonym na Facebooku. Wezwał swoich obywateli do walki "aż do zwycięstwa".
- Wszystko, co jest możliwe do zaakceptowania na drodze dyplomatycznej przez stronę armeńską (...), nie jest już do przyjęcia dla Azerbejdżanu - ocenił. Dodał, że jego kraj powinien walczyć, dopóki nie zostanie znalezione możliwe do przyjęcia rozwiązanie dyplomatyczne.
Spotkanie w Waszyngtonie
Dzień wcześniej rządy w Erywaniu i w Baku poinformowały, że w piątek (23 października) szefowie MSZ Armenii i Azerbejdżanu, Zohrab Mnacakanian i Dżejhun Bajramow, spotkają się w Waszyngtonie z sekretarzem stanu USA Mikiem Pompeo w celu podjęcia próby rozwiązania zbrojnego konfliktu o Górski Karabach.
Departament Stanu USA na razie nie skomentował tych informacji, jednak w ubiegłym tygodniu Pompeo powiedział, że Waszyngton podjął kroki dyplomatyczne, aby uzyskać trwałe rozwiązanie konfliktu, i wezwał Armenię oraz Azerbejdżan, by "wdrożyły uzgodnione zobowiązania dotyczące zawieszenia broni".
Tymczasem władze Górskiego Karabachu, ormiańskiej enklawy w Azerbejdżanie, o którą spór od kilkudziesięciu lat prowadzą Erywań i Baku, poinformowały w środę, że kolejnych 62 ich żołnierzy zginęło w walkach z siłami azerbejdżańskimi. Do 834 wzrosła tym samym liczba ofiar wśród wojskowych Górskiego Karabachu - podają te źródła. Siły Azerbejdżanu nie informują o stratach po swojej stronie.
Armenia i Azerbejdżan wzajemnie oskarżają się o łamanie zawieszenia broni w walkach o Górski Karabach. Rozejm był już dwukrotnie uzgadniany przez skonfliktowane strony, ale w obu wypadkach niemal natychmiast był naruszany.
Walki w Górskim Karabachu. Mieszkańcy zeszli do piwnic
W zimnie, bez okiem, z jedną lampką albo przy świecach - mieszkańcy Górskiego Karabachu zeszli do schronów.





