W. Brytania co roku - według gazety "Sunday Mirror" - pozbywa się 1,9 mln ton odpadów, które trafiają do Chin, co stawia w ostrym świetle kwitnący import śmieci i ich zgubny wpływ na środowisko - pisze w tym tygodniu chiński dziennik "China Daily". Żądni zysku, niektórzy kontrahenci współpracują z zagranicznymi podmiotami łamiącymi prawo i nielegalnie importują do Chin odpady, szkodząc zdrowiu ludzi i środowisku - podała na swojej stronie internetowej chińska Państwowa Administracja ds. Ochrony Środowiska (SEPA). Opublikowany w zeszłym roku chiński raport wskazywał, że import śmieci z zagranicy rósł stale przez ostatnie 10 lat. Według tego dokumengtu, rocznie 70 procent tzw. e-śmieci czyli zużytego sprzętu elektronicznego z całego świata trafia do Chin, a tam 90 procent tego materiału rozkładane jest na elementy w małych zakładach. Ponieważ warsztaty te stosują raczej bardzo podstawową technologię, wielkie ilości niebezpiecznych materiałów są po prostu wyrzucane na śmieci - pisze "China Daily". Według dziennika, miasto Guiyu w przeżywającej gospodarczy boom południowej prowincji Guangdong padło ofiarą takich zanieczyszczeń: nie ma wody zdatnej do picia, a ponad 80 procent dzieci cierpi na ołowicę. SEPA omawia tę kwestię z Unią Europejską; Chiny zaostrzą kontrolę nad importem i przetwarzaniem odpadów - podał cytowany przez gazetę urzędnik. Według brytyjskiej prasy, handel odpadami ułatwiają tysiące kontenerowców, którymi przywożone są do Europy chińskie towary. Musiałyby do Chin wracać puste, chyba że znajdą ładunek powrotny. Dziennik "Guardian" podał, że brytyjskie firmy rocznie eksportują do Chin tysiące ton odpadów plastikowych, papierowych i tekturowych oraz tony brudnych butelek, pustych puszek i innych odpadów produkowanych przez gospodarstwa domowe.