- Powiem otwarcie, że gdyby okazało się, że trzeba wykorzystać autorytet - a on jest naprawdę duży - Mikołaja Dowgielewicza, bo dzięki temu uzyskamy jakiś duży sukces, to bym się nie wahał ani chwili - powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej po szczycie w Brukseli. - Zresztą ze stratą dla siebie, bo minister Dowgielewicz pomaga mi w Polsce. - A gdyby się okazało, że inne rozwiązanie personalne będzie bardziej opłacalne dla Polski i UE, to będzie inne - zastrzegł. Absurdem nazwał natomiast twierdzenie, że Polska zrezygnowała z postulatu równowagi geograficznej czy kwot narodowych w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych. - Pokutuje jakiś mit. Nie jest tak, że jest jakaś zasada obowiązująca w UE, że będą kwoty w ESDZ, a Polska postanowiła od tej zasady odstąpić. To jest absurd - powiedział. Wyjaśnił, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, wypowiadając się w poniedziałek w Brukseli na temat kwot narodowych w ESDZ, "był przekonany, że dla Polski jakościowe rozwiązania mogą być dużo lepsze niż ilościowe".