W Brukseli mówi się o brytyjskiej histerii i sprzeciwie Londynu wobec kandydatury Jean-Claude Junckera. A pozostałe kraje, w tym także Polska, w kuluarach zabiegają o stanowiska komisarzy dla siebie. Kilka stanowisk jest również na celowniku Warszawy w Parlamencie Europejskim. Jedna z brytyjskich gazet napisała, że Jean-Claude Juncker jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem w Europie, a wszystko przez jego przywiązanie do idei federalizmu. Nominacja Luksemburczyka na stanowiska szefa Komisji może przekreślić szanse premiera Davida Camerona na dobry wynik w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych i na przekonanie Brytyjczyków, by pozostali w Unii. - Czy takie artykuły utrudniają moją pracę? Nie odpowiem, ale będę kontynuował swoją misję - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, który prowadzi negocjacje z deputowanymi w sprawie obsady stanowiska szefa Komisji. A unijne kraje nie tracą czasu i sygnalizują, jakimi dziedzinami są zainteresowane w nowej Komisji. Polska - albo unijną dyplomacją, albo energią, rynkiem wewnętrznym, albo konkurencją. Zabiegi trwają też o obsadę stanowisk w Parlamencie Europejskim. Wiceprzewodniczącym największej grupy - chadeckiej został wczoraj Jacek Saryusz-Wolski. Platforma Obywatelska chce też obsadzić stanowisko przewodniczącego jednej z komisji parlamentarnych - mówi się o energii i Jerzym Buzku. Możliwe jest także stanowisko wiceszefa Europarlamentu i tu wymienia się Różę Thun. Prawo i Sprawiedliwość, które trafiło do mniejszej grupy - konserwatystów i reformatorów, chce mieć w niej wiceprzewodniczącego - ma nim zostać Ryszard Legutko. W kręgu zainteresowania PiS-u jest też stanowisko przewodniczącego komisji lub delegacji parlamentarnej, na przykład do spraw Ukrainy.