Wałęsa tym samym kolejny raz podkreślił, że nie jest do kupienia. Na pytanie, dlaczego zatem jeździ na zjazdy eurosceptycznej partii, były prezydent odpowiedział: "Albo barykady i palenie, albo rozmowa i przekonywanie". Dodał, że spotyka się z przeciwnikami, bo "szuka rozwiązań na dzisiejszą epokę i globalizację". Ostrą reakcję byłego prezydenta wywołało pytanie o to, czy swoją obecnością na konwencjach Libertas nie autoryzuje tej partii. - Bo rzucę mikrofon! - zagroził wtedy Wałęsa. - Europie potrzebny jest Traktat Lizboński, by dziś osiągnąć jakiekolwiek sterowanie - tłumaczył były prezydent. "Dziś hodowcy kanarków mają lepsze zorganizowanie niż Europa", dlatego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wykonać pracę za tych, którzy w Europie "siedzą w dobrych fotelach za dobre pieniądze i udają, że myślą". Na koniec były prezydent podkreślił, że nadal popiera Donalda Tuska. - Tuska popierałem, popieram i popierać będę - mówił Wałęsa. - Póki nie pojawi się nic lepszego - dodał. To już drugie wystąpienie byłego prezydenta na konwencji Libertas. Jak donosiły media za poprzedni wykład w Rzymie Wałęsa miał zainkasować 100 tysięcy euro.