Wałęsa zadeklarował też, że jeśli będzie potrzeba dyskusji o przyszłości Europy, to będzie bywał na spotkaniach Libertasu. Zapewnił jednak, że nie zgadza się z poglądem tego ugrupowania o odrzuceniu Traktatu Lizbońskiego, gdyż - jak mówił - chociaż mu się on nie podoba, to każdy "samochód musi mieć swojego kierowcę". B. prezydent wystąpił na Forum Europa w Madrycie w ramach cyklu konferencji Wybory Europejskie 2009 razem z Declanem Ganleyem, przywódcą partii Libertas, oraz Miguelem Duranem, kandydatem nr 1 na liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego z ramienia koalicji platformy Libertas, centrolewicowej Ciudadanos i innych mniejszych partii. - Jestem tu, by mówić o wolności i demokracji, by mówić, że wspólnie Europę budujemy, że dla każdego jest miejsce, natomiast nie można mnie szufladkować do żadnej partii, bo (nie) jestem ani z tą partią, ani z innymi. Jestem wolnym człowiekiem, który szuka wszędzie najlepszych rozwiązań - podkreślał b. prezydent. Jednocześnie przyznał, że diagnozy Ganleya dotyczące Europy i świata są "naprawdę mu bliskie", natomiast różni się z jego ugrupowaniem chociażby tym, iż uważa, że Traktat Lizboński trzeba przyjąć. - Nie dlatego, że mi się podoba, mnie się bardzo nie podoba, tylko że można zmieniać z zewnątrz, ale można zmieniać od wewnątrz. Najgorzej by było, gdybyśmy nie mieli żadnych ustaleń, to tak jakby był samochód bez kierowcy - argumentował Wałęsa. Zaznaczył też, że w Europie "musimy nauczyć się słuchać, nie odrzucać nikogo, a szczególnie rozmawiać z tymi, którzy mają inne zdanie". Europa po upadku komunizmu jednoczy się i nikt tak do końca nie wie, jak ona ma być zjednoczona, jaki ma być system ekonomiczny, polityczny - mówił b. prezydent. - Z tego co słyszę, na wybory do struktur europejskich pisze się tylko 20 proc. społeczeństw, a 80 proc. jest z boku. Więc te 20 proc. wybierze siebie jednego dnia, a drugiego 80 proc. na ulicy to pozmienia. Czy taką Europę chcemy budować? - zastanawiał się Wałęsa. Jego zdaniem, należy Europę budować na wartościach, ale nie tylko "na wolnościach, suchym prawie i wolnym rynku", a "pana Boga, ducha" - do prywatnego użytku. - Ja rewolucjonista, który zwyciężał, chcę powiedzieć, że nie ma szans na szczęśliwą w tym wydaniu (Europę), Europie i światu potrzebne są wartości - podkreślił b. prezydent. Według niego, kiedy znosimy granice, to musimy postarać się o wspólne wartości. "Jak się dogadamy, jeśli chodzi o wartości, bo wszystko inne zbudujemy" - ocenił. Ale - jak zastrzegł - żeby się dogadać, nie można eliminować nikogo. To pozwólmy, żeby takie grupy powstawały, słuchajmy, dajmy im podobne prawa, zobaczymy, kto wyjdzie lepiej - apelował Wałęsa. Dlatego - jak tłumaczył - on próbuje rozmawiać ze wszystkimi, próbuje przenosić to do oficjalnej UE, by tam wybierano najlepsze z pomysłów. - Żadne pokolenie nie miało takiej szansy, jak nasze, na piękną Europę, na sprawiedliwą Europę, na bezpieczną Europę, tylko że musimy ją wspólnie budować - mówił b. prezydent. Zaznaczył, że "nie można nikogo odpychać, bo wtedy będziemy na ulicach rozmawiać, barykady budować, a to nie ta epoka". Dlatego - apelował - należy pozwolić Libertasowi, Ganleyowi organizować spotkania, "kontrolować tę oficjalną Europę, zgłaszać swoje pomysły". - Ja w takim budowaniu, w takim rozumieniu demokracji będę wszędzie. Powiedziałem nawet kiedyś tak: Z samym diabłem będę rozmawiał, by mu powiedzieć, że ja kocham pana Boga i mimo swojej przeszłości zawsze będę blisko pana Boga, nawet odrzucany. I niech mnie nikt nie próbuje straszyć, przeszkadzać, zabraniać - podkreślał Wałęsa. Życzył też sukcesu Libertasowi. - Ja się będę bacznie przyglądał i wszędzie, gdzie mnie poprosicie, będę bywał, by mówić Wam, że jest (dla Was) miejsce (...) bo w nas wszystkich jest i Europa i świat - oświadczył b. prezydent. Wałęsa powiedział na konferencji, że chociaż nie zgadza się "z niektórymi aspektami programu koalicji Libertas - Ciudadanos", to jednak uważa, że "wszystkie głosy powinny być wysłuchane w Parlamencie Europejskim". Zapytany o aborcję, Wałęsa powiedział, że jest to "zabójstwo" i że nie zgodziłby się na podpisanie żadnej ustawy w sprawie swobodnego przerywania ciąży. Były prezydent przyznał, iż problem przerywania ciąży jest "bardzo złożony", ale - jak dodał - "żadna kobieta nie chce zabić swojego dziecka". - Nie mogę zgodzić się na zabijanie niewinnych - powiedział. Wałęsa odniósł się do swojej pracy w instytucjach europejskich i wspomniał kontakty z byłym socjalistycznym premierem Hiszpanii, Felipe Gonzalezem, a także z b. prawicowym premierem, Jose Marią Aznarem, którego nazwał "osobistością wybitną". Uczestniczący w madryckiej konferencji Declan Ganley opowiedział się za Europą "silniejszą, bardziej wiarygodną i bardziej demokratyczną". Szef Libertas zaprzeczył, jakoby platforma Libertas była antyeuropejska, choć przyznał, że "chciałby zmienić niektóre rzeczy, aby Europa była naprawdę zdolna do przewodzenia światu". Ganley skrytykował obecne funkcjonowanie Parlamentu Europejskiego, za "ustanawianie praw bez wiedzy obywateli" oraz Komisji Europejskiej, której "przewodniczący nie jest wybierany demokratycznie". - Instytucje europejskie potrzebują więcej przejrzystości i demokracji; a tych cech brakuje Traktatowi Lizbońskiemu, który jest układem zabijającym demokrację - zaznaczył. - Platforma Libertas nie chce, aby podczas ponownej próby ratyfikacji Traktatu (Lizbońskiego) w Irlandii zadawano to samo pytanie, ale aby wprowadzono takie zmiany, które skłonią Irlandczyków do przyjęcia go - powiedział. Ganley jest przeciwny włączeniu Turcji do UE jeszcze przez "długi, długi czas", gdyż - jego zdaniem - duża liczebnie ludność tego kraju uczyniłaby nieznaczącymi w głosowaniach takie kraje, jak Irlandia czy Słowacja.