Przypomnijmy, że w środę opublikowano raport Sue Gray, urzędniczki służby cywilnej, która prowadziła wewnętrzne rządowe dochodzenie w tej sprawie. Druzgocące wnioski z raportu Wyższe kierownictwo Downing Street - zarówno polityczne jak i urzędnicze - musi ponieść odpowiedzialność za kulturę imprezowania podczas restrykcji covidowych - oceniła w raporcie Sue Gray. "Niezależnie od początkowych intencji, to, co działo się podczas wielu z tych spotkań i sposób, w jaki się one rozwijały, nie było zgodne z ówczesnymi wytycznymi covidowymi" - wskazała Gray w liczącym 37 stron dokumencie. Podkreśliła, że "choć nie ma usprawiedliwienia dla niektórych z opisanych tu zachowań, trzeba zaznaczyć, że osoby na najniższych stanowiskach uczestniczyły w spotkaniach, na których ich przełożeni byli obecni, a nawet je organizowali". "Wielu będzie przerażonych, że tego rodzaju zachowanie miało miejsce na taką skalę w sercu rządu" - napisała, dodając, że opinia publiczna "ma prawo oczekiwać najwyższych standardów zachowania w takich miejscach i wyraźnie to, co się wydarzyło, znacznie od nich odbiegało". Dodała jednak: "Jestem jednak głęboko przekonana, że wydarzenia te nie odzwierciedlały kultury panującej w rządzie i służbie cywilnej w tamtym czasie". Reakcja Borisa Johnsona W odpowiedzi na publikację raportu Boris Johnson oświadczył, że "bierze pełną odpowiedzialność za wszystko, co wydarzyło się" w jego siedzibie. - Byłem oburzony niektórymi zachowaniami - stwierdził, dodając, że nie był świadomy łamania zasad covidowych przez swoich podwładnych. - Moja obecność podczas tych sytuacji, jakkolwiek krótka, nie łamała restrykcji - podkreślił. Według brytyjskiego premiera zasady były naruszane, gdy on opuszczał spotkania. - A także gdy nie było mnie nawet w budynku - stwierdził. Przyjęcia "WTF" W programie BBC Panorama, który wyemitowany został we wtorek wieczorem, troje informatorów opowiedziało o imprezach w siedzibie premiera. Imprezy, nazywane "Wine-Time Friday", w skrócie WTF, co jest nawiązaniem do innego, niezbyt parlamentarnego akronimu - zaczynały się co tydzień w piątki o godz. 16. - Postrzegaliśmy to jako naszą własną bańkę. Wszystko odbywało się normalnie. Nie było dystansu społecznego. Nie nosiliśmy maseczek na twarzach. To nie było tak, jak w świecie zewnętrznym - mówi jeden z rozmówców BBC, opisując imprezy odbywające się w trakcie surowych restrykcji epidemicznych. Informatorzy opowiadają o imprezach, podczas których w pomieszczeniach tłoczyły się dziesiątki osób, niektórzy siedzieli na kolanach innych, a przyjęcia trwały do tak późna, że zdarzało się, iż niektórzy zostawali na Downing Street przez całą noc. Ujawniają też, że czasem, przychodząc do pracy, zastawali butelki leżące w różnych częściach budynku, przepełnione kosze na śmieci, a nawet resztki pozostawione na stołach. Pytania o rzetelność policji Przeprowadzone przez BBC rozmowy oraz ujawnione w poniedziałek wieczorem przez stację ITV zdjęcia Borisa Johnsona z kieliszkiem w ręku podczas imprezy pożegnalnej dyrektora ds. komunikacji Lee Caina stawiają pytania o rzetelność policyjnego śledztwa w tej sprawie. Policja poinformowała, że wystawiła 126 mandatów dla 83 osób, ale Johnson został ukarany tylko raz. Jeden z rozmówców BBC, opowiadając o imprezie, z której pochodzą zdjęcia, mówi, że Johnson wziął udział w spotkaniu. - W pokoju było około 30 osób, jeśli nie więcej. Wszyscy stali obok siebie, niektórzy - jedna lub dwie osoby - siedzieli sobie na kolanach - relacjonuje. Impreza przed pogrzebem księcia Filipa i wyszydzany ochroniarz Opisując inną imprezę, która odbyła się w przeddzień pogrzebu księcia Filipa, 16 kwietnia 2021 r., źródła ujawniają, że stała się ona tak głośna, iż ochroniarze w budynku kazali im go opuścić. - Wszyscy wzięli napoje, jedzenie i poszli do ogrodu. Siedzieliśmy wokół stołów i piliśmy. Ludzie zostawali tam na noc - opisują. Niektórzy pracownicy Downing Street byli zaniepokojeni tym, co się działo i próbowali to powstrzymywać, ale byli wyśmiewani przez pozostałych. - Ludzie się z niego nabijali, bo był tak przejęty tym, że ta impreza się odbywa, a nie powinna - mówią o jednym z ochroniarzy. Plan Johnsona Jak podaje "Daily Mail", Boris Johnson przygotował strategię na ocalenie swojego stanowiska po publikacji raportu Sue Gray. Johnson planuje "masochistyczne tournée", w trakcie którego przyzna się do błędów i będzie przepraszał opinię publiczną, parlamentarzystów oraz wpływowych działaczy Partii Konserwatywnej. Problem w tym, że Boris Johnson zeznał przed komisją parlamentu, iż żadnych imprez w trakcie lockdownu na Downing Street nie było. Wprost zaprzeczył, by takie przyjęcie odbyło się 13 listopada 2020 roku - tymczasem ITV pokazała zdjęcie brytyjskiego premiera właśnie z tego dnia.