Chwile grozy przeżył dziś były prezydent kraju, Jorge Sampaio, który spędza wakacje w południowym regionie Algarve. 73-letni polityk postanowił ochłodzić się w wodach Atlantyku. Fale przy plaży były niewielkie, ale prąd okazał się tak silny, że przewrócił, porwał i podtopił byłego prezydenta. Gdyby nie błyskawiczna pomoc plażowiczów i ratownika, historia mogła się skończyć tragicznie. Znacznie mniej przychylni są Portugalczycy dla swojego premiera, który także spędza urlop na południu kraju. Szef rządu zdecydowanie nie może liczyć na ciszę i spokój - przed jego letnim domem co chwilę organizowane są niewielkie, ale hałaśliwe manifestacje. Wyposażeni w megafony, bębny i trąbiący klaksonami demonstranci sprzeciwiają się antykryzysowym cięciom i podwyżkom cen za korzystanie z autostrad.