Wygłaszając przemówienie w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak nazwał swe propozycje "Warszawską Inicjatywą Adaptacji Strategicznej" nawiązując do najbliższego szczytu NATO, który odbędzie się w 2016 roku właśnie w Warszawie. "To, że zdecydowaliśmy się być gospodarzami szczytu NATO w 2016 r. wynika z najgłębszego przekonania, że potrzeba nowego NATO i potrzeba jego adaptacji strategicznej" - powiedział Siemoniak. Tłumaczył, że trzeba uznać, że "pogorszenie sytuacji (w dziedzinie) bezpieczeństwa, zwłaszcza na wschodniej flance Sojuszu, ma charakter trwały" i Sojusz - by być lepiej przygotowany do tej nowej sytuacji - wymaga dalszych zmian. "Chcielibyśmy, by szczyt w Warszawie zainicjował kolejny etap strategicznej adaptacji NATO. Jej zasadniczym celem powinno być wzmocnienie całości sił Sojuszu, a nie tylko jednostek przeznaczonych do natychmiastowej reakcji. Konieczna jest zmiana profilu struktury NATO, która da Sojuszowi możliwość reagowania nie tylko na poziomie brygady (3-6 tys. żołnierzy), ale także na szczeblu dywizji (5-15 tys.) i korpusu (15-45 tys.)" - powiedział Siemoniak. Wyraził przekonanie, że konieczne jest zwiększenie zdolności "odstraszania konwencjonalnego". Za niezbędne uznał też zwiększenie wspólnych funduszy NATO "na rozwój infrastruktury obronnej umożliwiającej, zwłaszcza wschodniej flance NATO, przyjęcie sojuszniczych sił wzmacniania". Na uwagę prowadzącej debatę, że realizacja tych propozycji mogłaby zostać odebrana jako złamanie obietnicy danej Rosji w 1997 roku (w tzw. Akcie ustanawiającym Radę Rosja-NATO), że w nowych, wschodnich krajach członkowskich nie będą na stałe rozmieszczone znaczące siły NATO, Siemoniak powiedział, że to Rosja pierwsza złamała umowę z NATO. "Sojusz nie może być ograniczony w działaniach, które dotyczą bezpieczeństwa jego członków.(...) Myślę, że ostrożność niektórych europejskich sojuszników jest tu nadmierna" - powiedział. Siemoniak ujawnił m. in., że obiad dla przywódców NATO podczas szczytu w Warszawie zaplanowano w tej samej sali, gdzie w 1955 roku podpisano Układ Warszawski. "Będzie to wieki symbol, wiec myślę, że nasza nazwa (Warszawskiej Inicjatywy) się obroni" - dodał. Podczas debaty w CSIS Siemoniak odniósł się też do starego pomysłu, powtórzonego niedawno przez szefa Komisji Europejskiej Jean Claude'a Junckera o utworzeniu "armii europejskiej". Ocenił, że są to "abstrakcyjne dywagacje" i "wiele wody upłynie" zanim ten projekt będzie miał jakiś konkretny wymiar. "Prawdę mówiąc nie wiem, czy to nie byłoby zbędnym dublowaniem tego, czym dysponuje NATO" - powiedział. "To NATO jest kluczem do europejskiego bezpieczeństwa" - podkreślił. Siemoniak przyznał, że Polska oczekuje, że czerwcowy szczyt Unii Europejskiej, który ma być poświęcony wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony UE, będzie impulsem do przyjęcia nowej strategii bezpieczeństwa europejskiego. "Poprzednia pochodzi z 2003 roku i jest zupełnie z innej epoki" - powiedział. Dodał, że Polska ma nadzieję, że szczyt UE podejmie konkretne decyzje, np. w sprawie praktycznego działania unijnych grup bojowych. "To nie muszą być wielkie rzeczy, ale żeby UE miała 1000 żołnierzy, którzy w każdej chwili mogą pojechać w dowolne miejsce świata" - powiedział Siemoniak. Podczas wizyty w Waszyngtonie Siemoniak spotkał się we wtorek z sekretarzem obrony Ashtonem Carterem a także z kongresmenami, w tym z szefem senackiej komisji sił zbrojnych Johnem McCainem. Z Waszyngtonu Inga Czerny