Uczestnicy protestu wznosili jedynie okrzyki "Allach Akbar!" (Bóg jest wielki). Według agencji Reutersa tym razem nie doszło do bezpośrednich starć między demonstrantami a policją oraz milicją i nikt nie został zatrzymany. Od 13 czerwca, to jest od ogłoszenia ponownego wyboru na prezydenta skrajnego islamskiego konserwatysty Mahmuda Ahmadineżada, w Iranie dochodzi do masowych protestów opozycji, która oskarża szefa państwa o sfałszowanie wyników głosowania. W starciach z siłami porządkowymi - według oficjalnych danych - zginęło co najmniej 20 osób. Członkowie milicji Basidż kontrolują praktycznie cały Teheran. Organizatorami protestów są dwaj reformistyczni kandydaci pokonani w wyborach: Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karubi, których nie widziano od ubiegłego piątku. Najwyższy przywódca rewolucji Ali Chamenei zażądał od nich, aby odwołali wszelkie protesty.