Mueller przypisywała mniejsze nasilenie walk ogłoszonemu jednostronnie przez Rosję 31 sierpnia zawieszeniu broni w strefie deeskalacji w prowincji Idlib. "Niezwykle ważne jest utrzymanie tak bardzo potrzebnego ludności cywilnej wytchnienia, ułatwienie dostępu do pomocy humanitarnej wszystkim potrzebującym cywilom oraz poszanowanie dla statusu zapewniającego ochronę infrastruktury cywilnej" - podkreśliła. Mueller, która pełni też funkcję zastępcy koordynatora ds. pomocy w sytuacjach kryzysowych, przyznała jednak, że w Syrii są wciąż widoczne są oznaki niepewności. Po trwających od miesięcy walkach nie wiadomo, jaki ostatecznie będzie ich rezultat. Alarmująca sytuacja humanitarna Zdaniem asystentki sekretarza generalnego, alarmująca jest wciąż sytuacja humanitarna. Wraz z nadejściem zimy organizacje humanitarne zgłaszają, że aby zaspokoić potrzeby związane z zapewnieniem schronienia i inne niż żywność, niezbędne są fundusze w wysokości 68,4 mln dolarów. Powołała się na szacunki mówiące, że od maja do sierpnia w północno-zachodniej Syrii uciekło ze swoich domów 400 tys. osób. Ci, którzy ich przyjmują, są coraz bardziej obciążeni. "Szczególne obawy budzi sytuacja mieszkaniowa. Zwiększony popyt i mała podaż oznaczają, że wiele rodzin nie stać na opłatę czynszów w obszarach miejskich. Ankieta przeprowadzona wcześniej w tym miesiącu wykazała, że około 600 tys. osób mieszka w namiotach, obozach i miejscach dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Partnerzy humanitarni informują, że z braku realnych alternatyw rodziny w niektórych obszarach zmuszone są do życia na otwartej przestrzeni" - powiadomiła. Mueller nawiązywała do sytuacji w regionie Rukban. 11 września 20-osobowy personel ONZ i 179 pracowników i wolontariuszy z syryjskiego Półksiężyca Arabskiego zakończył tam dostawy żywności dla około 15 tys. osób wewnętrznie przesiedlonych. "Ta misja nie przebiegała bez trudności. Dostęp do ludzi w regionie zależał od szerokiej koordynacji z przywódcami społeczności, ugrupowaniami zbrojnymi i wieloma państwami członkowskimi, w tym Syryjską Republiką Arabską, Federacją Rosyjską, Stanami Zjednoczonymi i Jordanią. Napięcie było silne. Co więcej, zespoły odkryły, że warunki stopniowo pogarszały się w ostatnich miesiącach, a według doniesień kilkoro dzieci zmarło z przyczyn, których można uniknąć" - oceniła. Desperackie położenie 68,6 tys. ludzi Za desperackie uznała położenie 68,6 tys. ludzi, z czego 94 proc. stanowią kobiety i dzieci, w obozie Al Hol. Mimo wysiłków organizacji humanitarnych, dodała, ich sytuacja pozostaje niezwykle trudna. "Świat patrzy z nadzieją na bardziej humanitarne perspektywy dla Syrii, w której cywile będą bezpieczni, potrzeby zostaną zaspokojone, a pracownicy humanitarni będą chronieni" - konkludowała asystentka Antonio Guterresa. Ambasador RP przy ONZ Joanna Wronecka wyraziła zaniepokojenie utrzymywaniem się przemocy w Syrii, a zwłaszcza na północy kraju, co prowadzi do wielu ofiar wśród cywilów oraz zagraża importowi dystrybucji podstawowych dostaw i usług. Ataki powodują też niszczenie cywilnej infrastruktury. "Ochrona cywilów i zabezpieczenie dostępu do humanitarnej pomocy nie jest wyborem, lecz obowiązkiem wszystkich stron konfliktu wynikającym z prawa. Ci, którzy się nie stosują, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności" - wskazała. Za istotne uznała przestrzeganie porozumienia deeskalacyjnego w Idlib, by zapobiec katastrofie humanitarnej na pełną skalę. Podkreśliła, że nie ma militarnego rozwiązania syryjskiego konfliktu. W opinii stałej przedstawiciel USA przy ONZ Kelly Craft jednostronne zawieszenie broni umożliwia siłom syryjskim i ich sojusznikom odpoczynek, przegrupowanie i reorganizację przed kolejnym atakiem. Wezwała sekretarza generalnego do upublicznienia końcowego sprawozdania powołanej dla zbadania szeregu incydentów w północno-zachodniej Syrii komisji śledczej. Jej zdaniem, pomoże to w rozliczeniu sprawców okrucieństw. Z nowego Jorku Andrzej Dobrowolski