Więcej na ten temat w INTERIA.TV - Dzisiaj Rosjanie mają świadomość, że w sensie dyplomatycznym rozgrywkę w Gruzji przegrali - uważa ekspert. Maciejewski powiedział, że deklaracja prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o zaprzestaniu działań wojennych pojawiła się przed spotkaniem z prezydentem Nicolasem Sarkozym, bo to zawsze lepiej brzmi, niż po. Gdyby stało się to po spotkaniu, byłby to sukces Sarkozy'ego. A tak pojawił się akt woli (Rosji) - ja chcę, ja mogę, ja to zrobię. Zdaniem Maciejewskiego, "Rosjanie dzisiaj szukają jakiegoś inteligentnego wyjścia z sytuacji. Ich marzeniem byłoby zdobycie Tbilisi, tak żeby Gruzja poddała się i jednocześnie prezydent Saakaszwili ustąpił. To byłby pełny sukces strony rosyjskiej, ale jak wiadomo do tego nie dojdzie. Obecność prezydentów państw bałtyckich, Polski i Ukrainy wzmocni prezydenta Saakaszwilego (...) po to jest ta wizyta (...) polska dyplomacja może mówić o naprawdę dużym sukcesie. - Jeżeli powiedziało się przysłowiowe A musi być ciąg dalszy. W chwili obecnej Gruzja nie powinna być odtrącane przez NATO. Powinna pojawić się dla niej propozycja członkostwa. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zainicjowanie nadzwyczajnego szczytu NATO z propozycją przyspieszonego MAP dla Gruzji. Gdyby do takiego nadzwyczajnego szczytu doszło (...) to byłoby moralne zwycięstwo Gruzinów - uważa rozmówca. Maciejewski zauważa, że oskarżenia o ludobójstwo kierowane przez premiera Rosji Władimira Putina pod adresem prezydenta Gruzji Saakaszwilego mogą "otworzyć puszkę pandory odnośnie zbrodni przeciwko narodowi Czeczeńskiemu". Może pojawić się - jego zdaniem - presja międzynarodowa, by wyjaśnić tę kwestię. W opinii Maciejewskiego, w Gruzji powinny pojawić się międzynarodowe siły pokojowe. - Świat nie może głaskać Rosji. Historia nam mówi, że zaniechania wobec wielu polityków, którzy mieli zapędy dyktatorskie, kończyły się źle. Trzeba być stanowczym. Nie wszystkie ruchy muszą się podobać Rosjanom - dodaje ekspert.