Żadnego głosowania nie ma tylko w Osetii Północnej i Kabardo-Bałkarii, dwóch republikach na Kaukazie Północnym. W 21 regionach wybierani są gubernatorzy, a w 11 - parlamenty regionalne. Ponadto w stolicach 25 regionów odbywają się wybory parlamentów miejskich. Uprawnionych do głosowania jest około 60 mln osób, tj. ponad połowa wszystkich obywateli Rosji mających prawo głosu. Jako pierwsi do lokali wyborczych poszli mieszkańcy Dalekiego Wschodu. Tam głosowanie rozpoczęło się o godz. 01.00 czasu moskiewskiego (o północy w Polsce). Niedzielne wybory uważane są za próbę generalną przed wyborami do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, które powinny się odbyć we wrześniu 2016 roku. Traktowane są też jako ważny test popularności partii Jedna Rosja, kierowanej przez premiera Dmitrija Miedwiediewa, a stanowiącej zaplecze polityczne prezydenta Władimira Putina. Dla partii niereprezentowanych w Dumie jest to ostatnia szansa wywalczenia prawa do udziału w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych bez konieczności zbierania podpisów wyborców. Wystarczy do tego zdobycie choć jednego mandatu w którymkolwiek z regionalnych zgromadzeń ustawodawczych. Wybory przywódców regionów odbywają się w republikach: Tatarstanie, Czuwaszji i Mari El, Żydowskim Obwodzie Autonomicznym, krajach: kamczackim i krasnodarskim oraz obwodach: leningradzkim, irkuckim, omskim, kostromskim, smoleńskim, archangielskim, kałuskim, tambowskim, penzeńskim, kaliningradzkim, rostowskim, kemerowskim, briańskim, sachalińskim i amurskim. Natomiast parlamenty regionalne wybierane są w Republice Komi, Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym oraz obwodach: biełgorodzkim, orłowskim, woroneskim, kostromskim, magadańskim, nowosybirskim, kałuskim, kurgańskim, riazańskim i czelabińskim. Opozycja zablokowana wszędzie, oprócz... Największe zainteresowanie towarzyszy wyborom do parlamentu obwodu kostromskiego. Jest to jedyny region, w którym do udziału w wyborach dopuszczono antykremlowską opozycję. Jej kandydaci, skupieni w Koalicji Demokratycznej (KD), startują pod egidą Partii Wolności Narodowej (Parnas), której współprzewodniczył zamordowany 27 lutego w centrum Moskwy Borys Niemcow. Pod sztandarem Parnasu KD zamierza również wystartować w wyborach do Dumy Państwowej w 2016 roku. Koalicja Demokratyczna zawiązała się w kwietniu 2015 roku. Oprócz Parnasu, któremu teraz samodzielnie przewodzi były premier Michaił Kasjanow, przystąpiły do niej: Partia Postępu Aleksieja Nawalnego, Demokratyczny Wybór Władimira Miłowa i Inicjatywa Obywatelska Andrieja Nieczajewa, a także niezarejestrowane: Partia 5 Grudnia i Partia Libertariańska. Koalicję poparły też ruchy Solidarność Ilji Jaszyna i Otwarta Rosja Michaiła Chodorkowskiego. Zdecydowanym faworytem wszystkich wyborów jest Jedna Rosja, którą - jak wynika z najnowszego sondażu Centrum Jurija Lewady, niezależnej pracowni badania opinii publicznej - popiera 62,9 proc. wyborców. Od 2004 roku wszystkie regionalne i lokalne wybory oraz referenda w Rosji odbywają się w jednym terminie - tzw. ustawowym wspólnym dniu głosowania dla całej Federacji Rosyjskiej. Obecnie jest to druga niedziela września. "Głosowanie już zostało sfałszowane" Zdaniem ekspertów, tym razem nie dojdzie do masowych fałszerstw w trakcie samego głosowania, bo Kreml już wcześniej powstrzymał kandydatów opozycji przed startem lub zablokował dostęp do mediów tym, którzy zdecydowali się ubiegać o mandat - informuje agencja AFP. - Nie można powiedzieć, że w ogóle nie dojdzie do fałszowania głosów, ale nie będzie ono wszechobecne, bo głosowanie zostało już sfałszowane - twierdzi Andrei Buzin ze stowarzyszenia Gołos, zajmującego się monitorowaniem wyborów. Do czwartku, do organizacji wpłynęło już ponad 700 zawiadomień o oszustwach wyborczych lub podejrzanych przypadkach. - Władze regionalne czują się zagrożone w każdych wyborach. Także tym razem, rozpoznając sytuację społeczną, zdecydowały się na zminimalizowanie ryzyka. Stąd takie ruchy - ocenia Dmitrij Oreshkin, politolog z moskiewskiego think-tanku Merkator. - Wolą kontrolować sterowalną opozycję - komunistów, Partię Liberalno-Demokratyczną (nacjonalistów), a nie tę liberalną - dodaje ekspert. Czytaj więcej TUTAJ