Członek rosyjskiej Rady Federacji Konstantin Kosaczow określił jako "gorszą od paranoi" dymisję Michaela Flynna w związku z jego kontaktami z ambasadorem Rosji. Zdaniem innego parlamentarzysty Aleksieja Puszkowa dymisja wymierzona jest w relacje z Rosją. Kosaczow, szef komisji spraw zagranicznych w wyższej izbie rosyjskiego parlamentu, napisał we wtorek na Facebooku, że kontakty z ambasadorem Rosji "to zwykła dyplomatyczna praktyka". Zdymisjonowanie z tego powodu doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego "to nawet nie paranoja, a coś nieporównanie gorszego" - dodał. "Albo (prezydent USA Donald) Trump nie uzyskał należytej samodzielności i jest konsekwentnie, i nie bez powodzenia, zapędzany do narożnika, albo rusofobia opanowała już teraz od góry do dołu nową administrację" - napisał Kosaczow. Inny członek Rady Federacji Aleksiej Puszkow napisał na swoim Twitterze, że zapewne nigdy wcześniej dymisja prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego nie nastąpiła w USA tak szybko. "Jednak celem nie jest Flynn, a relacje z Rosją" - ocenił Puszkow. Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył we wtorek, że dymisja Flynna jest wewnętrzną sprawą obecnej administracji amerykańskiej. "Nie chcielibyśmy tego w żaden sposób komentować. Są to wewnętrzne sprawy Amerykanów, administracji prezydenta (Donalda) Trumpa; to nie jest nasza sprawa" - powiedział Pieskow dziennikarzom. O tym, że Flynn złożył rezygnację ze stanowiska, media amerykańskie powiadomiły w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego. W liście rezygnacyjnym Flynn przyznał, że informacje, jakie przekazywał na temat swych rozmów z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem, były niekompletne. P.o. doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego został emerytowany generał Joseph K. Kellogg. Z Moskwy Anna Wróbel