Mimo zapowiadanych problemów gospodarczych na Wyspach, Polacy wciąż wierzą w swoje możliwości. Na przekór przepowiedniom o masowych powrotach rodaków do kraju, inwestują na emigracji, licząc na sukces. Agnieszka i Tomek Szmid z Lisburn w Irlandii Północnej od początku pobytu na Wyspach planowali otworzenie własnej działalności. W Polsce Agnieszka przez 15 lat pracowała w branży fryzjerskiej, i jak mówi jej mąż, na szczęście i tu może kontynuować pracę w zawodzie. Swoje usługi kierują głównie do Polaków. "Kto ma wrócić do Polski i tak wróci" - stwierdza Tomek. "Ten, kto przyjechał tutaj z zamiarem dłuższego pobytu po prostu zostanie. A Polaków jest tu naprawdę sporo" - dodaje. Przedsiębiorczej pary nie odstraszają nawet oznaki niechęci ze strony lokalnej społeczności. "A to kartki z pogróżkami, a to zdrapywane reklamy z szyby wystawowej. Wierzymy, że to wszystko w końcu ustanie" - mówi Tomek. Anna Olchawska z Newtownabbey zauważyła, że krawiectwo może być intratnym interesem, gdy podjęła pracę w firmie zajmującej się przeróbkami krawieckimi. "Byłam pod ogromnym wrażeniem, kiedy zobaczyłam, jaki utarg można zrobić w ciągu 8 godzin i ilu jest tu tzw. "niewymiarowych" ludzi" - mówi Anna. Polka długo nie wytrzymała pracując dla Irlandczyka. Doszła do wniosku, że nie ma sensu dawać się poniżać pracodawcy. Zaczęła myśleć o własnej działalności. Anna nie martwi się, czy Polacy wyjadą czy zostaną. Zresztą swoją krawiecką działalność kieruje bardziej do Irlandczyków niż Polaków. "Irlandczycy korzystający z naszych usług są mili i zawsze zadowoleni" - mówi Anna - "Polacy, wręcz odwrotnie. Przykro patrzeć i mówić o swoich rodakach w ten sposób, ale... cóż. Widać w nich ogromną zazdrość i ze wszystkich stron czuje się ogromną presję". Tomek również mówi, że Polacy to dużo bardziej wymagający klienci. Szczególnie polskie kobiety bardzo dbają o swoją fryzurę. Największe trudności, na jakie napotkali polscy przedsiębiorcy, to wynajęcie lokalu. Tomek i Agnieszka wiele razy słyszeli odmowy agencji nieruchomości, mimo że oferty, o które pytali, są aktualne do dziś. "Nie powiedzieli nam wprost, że nam nie wynajmą, bo jesteśmy Polakami. Nie sposób się jednak nie domyślić, że to był jedyny powód" - mówi Tomek. Podobne doświadczenia miała Anna. "Na początku chciałam wynająć lokal o dość dużej powierzchni, ale właściciel sprawiał ogromne trudności. Wiecznie czegoś mu brakowało. Kiedy miałam już wszystkie zaświadczenia, właściciel doszedł do wniosku, że jednak nie wynajmie lokalu. Myślę, że nie chciał wynajmować lokalu Polakom" - mówi polska krawcowa. Ani Anna, ani Tomek z Agnieszką nie planują powrotu do Polski. "Dla nas wartość funta nie ma znaczenia, bo mieszkamy i żyjemy tutaj" - mówi Tomek - "planujemy zostać na stałe, ale jak to w życiu bywa, czasami z planów nic nie wychodzi". Anna też nie chce wracać. "Jestem z siebie dumna, że udało mi się osiągnąć zamierzony cel. W Polsce nie miałam takiej możliwości". JŚ, LinkPolska.com