Tegoroczny szczyt, pod hasłem "Kształtowanie przyszłości poprzez współpracę Azji i Pacyfiku", zbiega się z 25-leciem istnienia Wspólnoty. Przywódcy 21 państw APEC będą na nim poszukiwali metod ożywienia zwalniającej gospodarki regionu m.in. poprzez zacieśnienie integracji, innowacje, wzmocnienie sektora usług, reformy gospodarcze, inwestycje w infrastrukturę i poprawę łączności. Tempo wzrostu w krajach Wspólnoty w pierwszej połowie roku spadło do 3,9 proc. z 4,3 proc. w drugiej połowie roku ubiegłego. Chiny liczą, że podczas szczytu w Pekinie przywódcom uda się osiągnąć porozumienie ws. sygnalizowanej już w 2006 roku Strefy Wolnego Handlu Azji i Pacyfiku (FTAAP) i rozpocząć proces jej tworzenia. Takie porozumienie mogłoby zastąpić istniejącą obecnie, skomplikowaną sieć dwustronnych umów o wolnym handlu pomiędzy poszczególnymi krajami regionu. Forsowany przez Chiny pomysł na FTAAP jest uzupełnieniem dla dwóch innych planowanych regionalnych porozumień o wolnym handlu: lansowanego przez USA, ale nieobejmującego Chin Partnerstwa Transpacyficznego (TPP) 0oraz dyskutowanego w ramach Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) Regionalnego Wszechstronnego Partnerstwa Gospodarczego (RCEP), które z kolei nie obejmuje USA. Xi Jinping spotka się z Barackiem Obamą Kolejnym tematem będzie Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych. W październiku 21 państw, w tym Indie, podpisało memorandum w sprawie powołania tego nowego międzynarodowego banku, proponowanego przez Chiny. Ma on stanowić przeciwwagę dla - jak twierdzi Pekin - zdominowanych przez interesy USA i Japonii Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Azjatyckiego Banku Rozwoju. Waszyngton uważa, że nowa instytucja jest niepotrzebna i politycznie szkodliwa, a wśród sygnatariuszy memorandum zabrakło bliskich sojuszników USA: Korei Płd., Japonii i Australii. Dyskusje na szczycie będą dotyczyły nie tylko współpracy gospodarczej. Wśród kluczowych kwestii znajdą się prawdopodobnie również epidemia eboli, kryzys na Ukrainie, zagrożenie terrorystyczne ze strony bojowników Państwa Islamskiego oraz korupcja. Sekretariat APEC zapowiedział, że po spotkaniu przywódców ogłoszone zostaną szczegóły ws. planowanej współpracy państw Wspólnoty w zwalczaniu korupcji urzędników. Organy ścigania z poszczególnych krajów APEC miałyby przekazywać sobie takie sprawy, co ułatwiłoby wyłapywanie zbiegłych malwersantów i odzyskiwanie majątków nielegalnie wyprowadzonych przez nich ze swoich krajów. Na marginesie szczytu APEC prezydent Chin Xi Jinping spotka się z prezydentem USA Barackiem Obamą, który przyleci do Chin po raz pierwszy od 2009 roku. Przywódcy będą rozmawiać o wykształceniu nowego typu relacji pomiędzy supermocarstwami i współpracy w rozwiązywaniu najpoważniejszych problemów współczesnego świata, w tym eboli, terroryzmu i zmian klimatycznych - zapowiedział rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei. Według piątkowych doniesień z japońskich źródeł rządowych, na marginesie szczytu dojdzie do spotkania Xi i szefa rządu Japonii Shinzo Abego. Byłoby to ich pierwsze spotkanie, od kiedy objęli urzędy. Chińskie władze deklarowały wcześniej, że Xi nie spotka się z Abem, dopóki nie uzna on istnienia sporu terytorialnego pomiędzy oboma krajami o administrowane przez Japonię wyspy Senkaku (chiń. Diaoyu), do których Chiny również roszczą sobie pretensje. Chiny domagały się też obietnicy, że jako premier Japonii nie odwiedzi już nigdy świątyni Yasukuni, w której czczeni są m.in. japońscy zbrodniarze wojenni uwikłani w ludobójstwo chińskiej ludności cywilnej w czasie drugiej wojny światowej. Napięcie w relacjach Pekinu z Tokio Napięcie w relacjach Pekinu z Tokio powoduje znaczne oziębienie w kontaktach gospodarczych. W pierwszej połowie roku japońskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) w Chinach spadły o prawie 50 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. W 2013 r. chińskie BIZ w Japonii zmalały o 23,5 proc., mimo ogólnego trendu wzrostowego chińskich bezpośrednich inwestycji za granicą. Część obserwatorów liczyła też na historyczne spotkanie prezydenta Chin z prezydentem Tajwanu Ma Jing-cu (Tajwan oficjalnie należy do APEC jako "chińskie Tajpej"). Teraz wiadomo już, że do takiego spotkania na pewno nie dojdzie, ponieważ na szczycie w Pekinie Tajwan reprezentować będzie były minister spraw zagranicznych Vincent Siew, a nie prezydent Ma. Tajwan nie jest uznawany za suwerenne państwo przez większość społeczności międzynarodowej, a pod wpływem presji Chin na szczyty APEC zapraszani są emerytowani politycy, a nie urzędujący prezydenci Tajwanu. Chiny starają się dobrze wypaść w roli gospodarza szczytu i pokazać przywódcom państw Wspólnoty Pekin wolny od jego dwóch największych problemów: olbrzymiego zanieczyszczenia i korków. W związku ze szczytem APEC w stolicy od tygodnia obowiązują poważne restrykcje w ruchu drogowym, a większości fabryk nakazano wstrzymanie produkcji. Od piątku w mieście zamknięte są instytucje państwowe i szkoły. Spotkania na szczycie odbędą się w centrum konferencyjnym położonym w malowniczej okolicy nad jeziorem Yanqi pod Pekinem.