Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej aborcji w Polsce lewicowe frakcje skrytykowały wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Socjaldemokraci i Zieloni dopatrują się w nim decyzji politycznej. - Decyzja ta została podjęta przez osoby nieuprawnione do orzekania, zasiadające w Trybunale Konstytucyjnym zależnym od partii rządzącej. To nie orzeczenie, ale polityczny zamach na fundamentalne prawo kobiet do decydowania o sobie - przekonywała europosłanka Sylwia Spurek, przemawiająca w imieniu Zielonych. Wtórowała jej przedstawicielka socjaldemokratów Iratxe Garcia Perez: "Partia PiS nie przestrzega trójpodziału władzy i o tym musi mówić Parlament Europejski.(...) Zakazując aborcji, nie kładziemy kresu tej praktyce. Te kobiety, które maja potrzebę przerwania ciąży, i tak to zrobią". Jak powiedziała unijna komisarz ds. równości Helena Dalli, orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. "spowodowało prawie całkowity zakaz aborcji" w kraju. "98 proc. aborcji dokonywanych w Polsce po tym nowym orzeczeniu stanie się bezprawnych" - powiedziała. Wskazała jednocześnie, że Unia Europejska nie ma kompetencji w kwestii prawa aborcyjnego, a przepisy prawa w tej dziedzinie są we właściwościach państw członkowskich. - Wykorzystując swoje kompetencje, kraje członkowskie muszą przestrzegać praw podstawowych. (...) Zdrowie fizycznie, seksualne i reprodukcyjne jest bardzo ważne, nie tylko dla kobiet i dziewcząt, ale też mężczyzn i chłopców, i to wychodzi daleko poza aborcję - powiedziała Dalli. Łukacijewska: To rząd PiS zdecydował o dzisiejszej debacie Nikt nie ma prawa być sumieniem polskich kobiet, żadna kobieta nie będzie zachodziła w ciążę, bo tak chcieliby politycy - mówiła z kolei europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO) w imieniu grupy Europejskiej Partii Ludowej. - Nikt nie przypuszczał, że kolejny raz będziemy mówili na forum PE o polskich kobietach. Łudziliśmy się, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego (w Polsce - red.) nie zostanie opublikowany, nikt nie będzie zmuszał kobiet do heroizmu i nie odbierze im i tak bardzo ograniczonych możliwości wyboru. Dlatego chcemy wyraźnie podkreślić: to rząd PiS zdecydował o dzisiejszej debacie - powiedziała. - Można odnieść wrażenie, że tak ważnym społecznie tematem próbuje się przykryć szereg nieudolności, a to jest niegodziwe. Powtórzę swoje słowa, które nie tak dawno wypowiadałam w PE: nikt nie ma prawa być sumieniem polskich kobiet. Coraz częściej słyszę, że Polska to nie jest dobry kraj dla matek, a ciąża, zamiast być stanem wyjątkowym i wyczekiwanym, staje się stanem obarczonym ryzykiem i strachem. Gdy popatrzmy na statystki, to zobaczymy, że Polki rodzą w kraju coraz mniej dzieci, a w 2020 roku osiągnęliśmy najniższy przyrost od 20 lat. Niestety, ten problem jest bagatelizowany - powiedziała Łukacijewska. Skrytykowała też "likwidację programu in vitro, który przenosił bardzo dobre efekty i był szansą na własne potomstwo dla tysięcy par". - Zamyka się oczy na problem badań prenatalnych, opieki okołoporodowej, odpowiedniego wsparcia dla matek wychowujących niepełnosprawne dziecko czy edukacji seksualnej. Żadna kobieta nie będzie zachodziła w ciążę, bo tak chcieliby politycy. Ani ustawą, ani dodatkiem socjalnym tego się nie zmieni - dodała europosłanka PO. Wiśniewska: debata o aborcji w PE ma podsycać spór polityczny w Polsce Europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska oświadczyła natomiast, że debata w Parlamencie Europejskim na temat zakazu aborcji w Polsce z powodu ciężkiej wady płodu ma na celu podsycanie sporu politycznego w kraju. - Opamiętajcie się. Opowiedzcie się za cywilizacją życia - zaapelowała. - Po raz kolejny Parlament Europejski, który tak często nawołuje do przestrzegania praworządności, de facto tę praworządność łamie. Dlatego, że kwestie związane z ochroną życia są kompetencją państw członkowskich. (...) Państwo chcecie koniecznie podsycać spór polityczny w Polsce. Chcecie, by kobiety wychodziły na ulice w czasach pandemii. Jesteście zaniepokojeni tym, że te spory w Polsce wygasają - mówiła polska polityk. Powiedziała, że polski Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność ustawy z konstytucją, która została podpisana przez lewicowego prezydenta - Aleksandra Kwaśniewskiego - i przyjęta za rządów lewicy. - Poprzedni prezesi Trybunału Konstytucyjnego wyraźnie stwierdzili, że TK nie mógł orzec inaczej, ale państwu to nie przeszkadza. Państwo koniecznie chcecie podsycać spór ideologiczny.(...) Mam dość tego pomawiania polskich kobiet, pomawiania polskiego rządu. Opamiętajcie się. Opowiedzcie się za cywilizacją życia - zaapelowała Wiśniewska.