Hoegel robił pacjentom zastrzyki zawierające zbyt duże dawki leku na serce, aby doprowadzić do ustania pracy układu krążenia, a następnie próbował ich reanimować -przypomina BBC. Według śledczych, przeprowadzaną akcją reanimacyjną mężczyzna chciał zaimponować kolegom. Podczas poprzedniego procesu pielęgniarz tłumaczył, że czerpał przyjemność z reanimowania pacjentów. Mężczyzna jest oskarżony o zabójstwo 36 pacjentów w szpitalu w Oldenburgu i 64 w placówce w pobliżu Delmenhorst. Do zbrodni miało dojść między 1999 a 2005 rokiem - podaje BBC. Jak zauważa niemiecka korespondentka stacji Jenny Hill, to wyjątkowo wrażliwy temat dla niemieckiej służby zdrowia, której przedstawiciele są oskarżani przez krewnych zamordowanych pacjentów o przymykanie oczu na działalność Hoegla. Zdaniem śledczych większości zabójstw można była zapobiec. Ze statystyk szpitalnych wynikało, że na zmianie Hoegla liczba reanimacji i zgonów gwałtownie wzrastała. Kierownictwo kliniki w Oldenburgu zwolniło podejrzanego pielęgniarza, wystawiając mu jednak dobre świadectwo pracy, dzięki któremu mógł podjąć pracę w Delmenhorst. Niels Hoegel od 2015 roku odbywa już karę dożywocia za dwa inne zabójstwa i dwie próby popełnienia morderstwa.