Wyrażenia tego (ang. freeloaders) Hutton użył w przemówieniu, które wygłosi na natowskiej naradzie w Wilton Park. Fragmenty planowanego przemówienia omawia dziś dziennik "Daily Telegraph". Według Huttona niechęć krajów takich, jak Niemcy, Francja czy Włochy do wysłania większej liczby żołnierzy do Afganistanu i ich odmowa zaangażowania się w walki z talibami zaszkodzi transatlantyckiemu sojuszowi, ponieważ Waszyngton nie będzie uważał europejskich członków NATO za swoich partnerów. "Każde państwo, które chce korzystać z natowskiego zbiorowego systemu bezpieczeństwa, musi być gotowe wnieść swój wkład w koszty" - podkreślił Hutton w swoim przemówieniu. "Nie jest zadowalająca sytuacja, w której europejscy partnerzy NATO oczekują, by USA zawsze zapewniały osłonę polityczną, finansową i militarną. Odpowiedzią na ten brak równowagi nie jest rozparcelowanie zadań, tak by operacje militarne przypadły Amerykanom, a inne, głównie dyplomatyczne, większości członków europejskich" - dodał. W komentarzu redakcyjnym "Daily Telegraph" pisze, że "bojaźliwość niektórych większych państw UE jest żenująca". "Przez lata państwa te miały za złe to, że Amerykanie mają w NATO najwięcej do powiedzenia, spodziewając się zarazem, iż to USA zaangażują się w najcięższe walki i zapłacą cenę w postaci ofiar" - zauważa dziennik, wskazując na Niemcy, Francję i Włochy. Gazeta sądzi, że z uwagi na "specjalne partnerstwo" i potrzebę naprawienia stosunków po Iraku, gdzie Amerykanie krytykowali taktykę Brytyjczyków w Basrze, Londyn skieruje do Afganistanu dodatkowe siły. Ma to być reakcja na plany wysłania tam dalszych 20-30 tys. żołnierzy USA, które ma prezydent-elekt Barack Obama, ale nie można tego oczekiwać po innych krajach NATO. W tym kontekście "Daily Telegraph" stwierdza, iż "górnolotne mowy o europejskiej armii są żałosne".