Przed trybunałem irackim ważą się losy Saddama Husajna i siedmiu jego pomocników. Cała ósemka odpowiada za śmierć 148 szyitów z Dudżailu, dokonaną z zemsty za zamach na dyktatora w tym miasteczku w roku 1982. Zapytany, czy jest świadom tego, że jak wskazują dowody tożsamości straconych, 28 ze 148 skazanych na śmierć nie miało osiemnastu lat (jeden był 11-letnim chłopcem), Saddam odparł, iż dowody tożsamości można łatwo sfałszować. - Takie legitymacje można kupić na bazarze - powiedział. W wystąpieniu, które może zwiększyć napięcie między szyitami i sunnitami, oskarżył irackie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych o zabicie i poddanie torturom "tysięcy" Irakijczyków. - To oni torturują i zabijają na ulicach tysiące ludzi - oświadczył. Podobne zarzuty wysuwają arabscy sunnici, w czasach Saddama faworyzowani. Minister spraw wewnętrznych Bajan Dżabbor jest znienawidzony przez arabską mniejszość sunnicką, która zarzuca mu także, iż pobłaża szyickim bojówkom religijnym, napadającym na sunnitów. Dżabbor odrzuca te oskarżenia i mówi, że to sunniccy rebelianci podszywają się pod funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, by wywołać otwartą wojnę między sunnitami i szyitami. Proces toczy się od 19 października, a we wtorek trybunał ogłosił, że Saddam i sześć innych osób staną wkrótce przed sądem za zbrodnie przeciwko irackim Kurdom. Chodzi o Operację Anfal (Łupy Wojenne), przeprowadzoną w przez saddamowskie siły bezpieczeństwa latach 1987-88 na kurdyjskich terenach Iraku w celu utwierdzenia tam władzy Saddama. Wypędzono wtedy kilkaset tysięcy Kurdów, a przeszło 100 tysięcy zamordowano; część zginęła w nalotach gazowych.