Wczoraj podobna manifestacja odbyła się w Białej Podlaskiej. Według jej uczestników, to ostatni moment na uchronienie się przed problemami, z którymi borykają się obecnie kraje Europy Zachodniej. W ich ocenie, należy stale przypominać europejskim władzom, że mają problem, z którym nie potrafią poradzić sobie, a Polska nie powinna godzić się na masowe przyjmowanie imigrantów. Zaznaczali przy tym, że należy odróżniać osoby uciekające z powodu wojny od tych, którzy przyjeżdżają korzystać z pomocy socjalnej państw europejskich. W Górze Kalwarii manifestanci spotkają się pod ratuszem (o godz. 13.00), natomiast w Białymstoku protest zaplanowano (godz. 13.00) na ulicy Skłodowskiej, przed siedzibą firmy, która zadeklarowała gotowość umieszczenia imigrantów w prowadzonym zajeździe. Prawicowi politycy popierają pikiety Poseł ruchu Kukiz'15 i członek Ruchu Sylwester Chruszcz wyjaśnia, że przeciwko sprowadzaniu imigrantów z Bliskiego Wschodu coraz częściej są nie tylko zwykli mieszkańcy, ale i samorządowcy. "Jeździmy po kraju i zauważamy spory sprzeciw wśród władz lokalnych. Tak było chociażby w Olecku, gdzie pod koniec ubiegłego roku pikietował z nami również miejscowy burmistrz. Chcemy imigrantów, ale z krajów byłego Związku Radzieckiego, bliskich nam kulturowo. Mówimy "nie" imigrantom muzułmańskim" - tłumaczy poseł. Ruch Kukiz'15 chce też rozpisania referendum w sprawie nieprzyjmowania imigrantów do Polski. W tym celu rozpoczął zbiórkę podpisów. Zgodnie z obowiązującym prawem, inicjatywę referendalną ma pół miliona obywateli. Przeciwko sprowadzaniu imigrantów opowiada się również europoseł i lider partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke. Szczególnie nie podoba mu się pomysł osiedlania przybyszów w specjalnych ośrodkach. "Gdyby było nawet nie 7, a 70 tysięcy uchodźców i gdyby podzielono ich na poszczególne gminy, nikt by ich nie zauważył. Jeśli wsadzimy ich do obozów, będą się nudzić i dostawać pieniądze za nic. Miejscowi będą wściekli i zaczną się bijatyki między imigrantami i młodymi narodowcami" - przestrzega eurodeputowany.